[break]
Papkowata breja bez smaku to krem z jarzyn, a blade jak ściana mięso to duszone udko kurczaka. Do tego tarta marchew, suche ziemniaki (tłuszczu dodawać nie wolno) i osłodzony miodem kompot.
Tak obiad w szkolnej stołówce opisuje Ola, toruńska gimnazjalistka.
- Tylko raz daliśmy się wpuścić w maliny. Następnego dnia prawie wszyscy przynieśli z domu własną sól. Dopiero wtedy dało się to zjeść - mówi.
PRZECZYTAJ:Rygory nie wyjdą na zdrowie
Szkolne jedzenie straciło smak, bo Ministerstwo Zdrowia zakazało kucharkom solić, słodzić i przyprawiać. Smażyć mogą tylko raz w tygodniu i wyłącznie na oleju rzepakowym, a mięso najlepiej dusić albo gotować na parze. Dopuszczalne są mieszanki ziół, miód i inne naturalne składniki.
- Nasze panie w kuchni stosują sól morską o obniżonej zawartości sodu z potasem i magnezem. Podobno nie szkodzi, ale jest mniej słona - mówi Anna Karaś, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 6 przy ul. Łąkowej. - Nie ukrywam, że nie jest łatwo sprostać tym wszystkim ograniczeniom. Kucharki i intendentki z różnych szkół wymieniają się między sobą doświadczeniami, są na gorącej linii. W planach mamy szkolenie, żeby gotować tak, jak nakazują przepisy.
W toruńskich szkołach skarżą się, że brakuje im sprzętu do gotowania po nowemu. Nie ukrywają, że posiłki wydawane w szkolnych stołówkach mogą zdrożeć. Wszak miód jest znacznie droższy od zakazanego cukru.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?