Ukrainiec walczy o życie. "Rolnik lepiej traktuje świnię!"
Ukrainiec walczy o życie. "Rolnik lepiej traktuje świnię!"
Kim jest Sergiej i jak trafił do Polski? Na początku nie było wiadomo o nim prawie nic. Miał przy sobie komórkę, portfel z 50 zł i paszport. Nie było z nim kontaktu. 22 marca policjanci przywieźli go do szpitala, podejrzewając odurzenie.
Polecamy: Te psiaki czekają na adopcję!
Obejrzyj: Życie po przeszczepie twarzy
- Około godz. 15.50 dostali sygnał z Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego, że taki mężczyzna leży pod płotem budynku we wsi Stare Świerczyny (gm. Bartniczka). Zawieźli go do szpitala - relacjonuje Agnieszka Łukaszewska, oficer prasowy policji w Brodnicy.
"Miał robić wszystko"
W lecznicy poddano Ukraińca badaniom na alkomacie i na obecność narkotyków. Wynik: całkowicie czysty. Jego zachowanie jednak mocno odbiegało od normy. Do tego stopnia, że w pewnym momencie trzeba było przypiąć go pasami. Potem, z dnia na dzień, organizm odmawiał współpracy. Losem Sergieja zainteresowało się kilkoro brodniczan. To dzięki ich determinacji możemy odtworzyć jego losy.
Mieszkający na ukraińskiej wsi 27-latek postanowił w Polsce zarobić na remont sypiącego się domu. Najął się do pracy sezonowej w gospodarstwie rolnym. Formalnie zrekrutował go ukraiński partner firmy Greg-Stal z miejscowości Wiąg pod Świeciem. To pośrednik, ściągający Ukraińców do pracy w Polsce. To on, zgodnie z procedurami, zgłosił Sergieja do Powiatowego Urzędu Pracy w Świeciu. Wskazał, że mężczyzna będzie pracował u gospodarza w gminie Biskupiec (pow. nowomiejski). Po 30 godz. tygodniowo, płatne 14,70 zł brutto za godzinę.
Zobacz także: Najpiękniejsze dziewczyny z toruńskich klubów
Kontaktujemy się z panem Andrzejem, gospodarzem z gm. Biskupiec. - Ten Ukrainiec? Nie dawał rady - mówi rolnik. - Co miał u mnie robić? No, wszystko. Począwszy od mieszania i podawania pasz po sprzątanie. Ale on się nie nadawał. Na moje, to nie miał ochoty do pracy. Po dwóch dniach zadzwoniłem do firmy "Greg-Stal" i powiedziałem, że go nie chcę.