Uniwersam, czyli handel i chichot

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Domy towarowe były na starówce dwa. Stary „pedet” - tam gdzie i dziś handluje się na kilku piętrach - oraz nowy - „Flis”, mniejszy, ale też piętrowy, przy Szerokiej. Tam z kolei jest dziś sklep jednej z sieciowych marek odzieżowych. Na dodatek stary „PDT” w pierwszej połowie lat 80. spalił się tak skutecznie, że na długie lata zostały tylko mury.

Na tym tle Uniwersam przy Szosie Chełmińskiej to miała być zupełnie nowa, prawdziwie wielkomiejska jakość. O wiele większy, wolno stojący, jak na ówczesne czasy nowoczesny - łącznie z pierwszymi w Toruniu ruchomymi schodami, które na wzór warszawskich domów handlowych centrum tam właśnie miały się pojawić, ale się w końcu nie pojawiły. Wyróżniał się także tempem budowy - pod tym względem Uniwersam mógłby iść w konkury z basenem przy Bażyńskich. Przez bodaj ładnych kilka lat torunianie mogli podziwiać rozbabrany plac budowy i żółtą tablicę, na której wymalowywano jedynie nowe nazwiska kolejnych kierowników budowy.

<!** reklama>Kto wie, może wisi nad tym miejscem jakaś klątwa, bo przecież także Solaris miał według pierwotnych planów już dawno być otwarty. Ale Uniwersam to nie tylko handel. Był to także element planowanej już kilkadziesiąt lat temu koncepcji rozciągnięcia śródmieścia Torunia na północ i rozszerzenia ścisłego centrum miasta poza starówkę. Chichot historii polega na tym, że coś, co to nowe centrum miało współtworzyć, teraz musi zniknąć, bo idea nowego centrum Torunia wreszcie jest realizowana.