Część siatkarskiej drużyny Budowlanych Budleksu boryka się z mniejszymi i większymi urazami. Kontuzje nie przeszkodziły jednak toruniankom w zainkasowaniu kolejnych trzech ligowych punktów.
<!** Image 3 align=none alt="Image 200092" sub="Wyjściowa szóstka toruńskiego zespołu w starciu z SMS-em PZPS-em Sosnowiec [Fot.: Sławomir Kowalski]">Przed sobotnim spotkaniem sztab trenerski Budowlanych Budleksu miał pewne, uzasadnione obawy. Po pierwsze, uczennice Szkoły Mistrzostwa Sportowego z Sosnowca rywalizują w rozgrywkach bez presji wyniku (w świetle przepisów SMS nie może spaść z ligi, ani awansować do ekstraklasy), co czyni je niewygodnym przeciwnikiem. Po drugie, w toruńskiej ekipie coraz częściej poruszanym tematem są urazy i kontuzje. <!** reklama>
Kolana i barki
W składzie beniaminka pierwszej ligi w miniony weekend zabrakło co prawda jedynie Joanny Sobczak, lecz z bólami radzić musiały sobie także inne siatkarki. Sporą niewiadomą był występ pierwszej rozgrywającej - Justyny Łunkiewicz.
- Kilka dni przed meczem Justyna otrzymała dwa zastrzyki w oba kolana. Przez to przez niemal cały tydzień nie trenowała - powiedział Mariusz Soja, pierwszy trener Budowlanych. - Za szybko jest na to, aby oceniać, czy zastrzyki przyniosły pożądany efekt. Najważniejsze, że wytrzymała to spotkanie. Zobaczymy co będzie dalej.
<!** Image 4 align=none alt="Image 200092" sub="Pierwszoligowe potyczki Budowlanych Budleksu cieszą się coraz większym zainteresowaniem kibiców [Fot.: Sławomir Kowalski]">Problemy rozgrywającej nie są jedynymi, gdyż na podobny uraz narzeka Ewelina Toborek, zaś kłopoty z barkiem trapią Katarzynę Ostrowską.
- Wydaje się, że jest to efekt ciężkiej pracy wykonanej przed sezonem - dodają szkoleniowcy. - Jest to jednak wkalkulowane w ten sport. Gdy nic nie boli, znaczy to, że się nie pracuje.
Przejęcie inicjatywy
Pomimo urazów zespół Budowlanych Budleksu po raz kolejny pokazał się z bardzo dobrej strony swoim kibicom, których z meczu na mecz na trybunach hali Zespołu Szkół nr 28 jest coraz więcej. Od końcówki pierwszej odsłony gospodynie dominowały pod siatką, dzięki czemu zwyciężyły pewnie w trzech setach.
- Rozpoczęliśmy bardzo dobrze, zgodnie z założeniami. Dziewczyny miały ryzykować na zagrywce, aby odrzucić od siatki torunianki - przyznał Andrzej Peć, szkoleniowiec SMS-u PZPS-u Sosnowiec. - Niestety, nie wykorzystaliśmy naszych atutów w końcówce tego seta. Nie kończyliśmy ataków na siatce, a Budowlani przejęli inicjatywę, poprzez udane zagrywki. To podcięło nam skrzydła. W dalszej części meczu nie byliśmy już w stanie powrócić do tej gry z pierwszego seta.
Z obrony na atak
W uzyskaniu przewagi przez gospodynie, a także w uratowaniu pierwszego seta (torunianki przegrywały już 20:23, lecz wygrały 25:23) pomogła między innymi skuteczna zagrywka. W tym aspekcie, podobnie jak i w ataku, brylowała młoda, 19-letnia Roksana Brzóska.
- Roksana udowodniła, że myśli na boisku i chce wykonywać to, co się do niej mówi. Zasługuje na duże słowa uznania, gdyż, a to trzeba podkreślić, jest przecież zawodniczką, która na co dzień gra na pozycji przyjmującej, a nie w ataku - dodał Mariusz Soja.
Ostatecznie ekipa Mariusza Soi i Jerzego Wawrzyna pokonała sosnowiczanki 3:0, triumfując tym samym w szóstym meczu tegorocznych rozgrywek.
- Liczyłem na lepszy wynik i bardziej wyrównaną grę. Widać, że zespół Budowlanych jest doświadczony - podsumował Andrzej Peć, trener SMS-u PZPS-u Sosnowiec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?