Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urna na ostatnią podróż

Lucyna Budniewska
Lucyna Budniewska
Lucyna Budniewska
Lucyna Budniewska Jacek Smarz
Coraz więcej osób życzy sobie, aby po śmierci ich ciała zostały spopielone i pochowane w urnie. Decydują względy ekonomiczne i praktyczne.

Nie zawsze jest komu dbać o nagrobek na cmentarzu, a starsi ludzie nie chcą sprawiać kłopotu bliskim, zwłaszcza jeśli mieszkają za granicą. Ale przełamana została też pewna bariera psychologiczna. Zacierają się wspomnienia o krematoriach w niemieckich obozach koncentracyjnych, a Kościół katolicki mniej restrykcyjnie przestrzega zwyczaju grzebania ciał zmarłych w ziemi i zaczyna tolerować kremację.

PRZECZYTAJ:I w proch się obrócisz na własne życzenie

PRZECZYTAJ:W Polsce prochów zmarłego na stadionie piłkarskim rozsypać nie wolno

Oba obrządki znane były zresztą na przestrzeni tysięcy lat ludzkich dziejów. Zanim na ziemiach polskich upowszechniło się chrześcijaństwo, nasi słowiańscy przodkowie żegnali swoich zmarłych podpalając stosy, a wikingowie wysyłali wojowników w ostatnią drogę na płonących łodziach. W muzeach można obejrzeć kunsztowne urny z czasów kultury łużyckiej. Także obecnie kremacja przyjęta jest w pewnych tradycjach i religiach, jak hinduizm. Jedno jest pewne - jeśli chodzi o ostatnią drogę, wybór powinien należeć tylko do nas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska