Uwaga na tego ortodontę! Zakłada "aparat w promocji" i znika
-Idąc do przychodni nie spodziewałam się, że może tam przyjmować ktoś taki: bez specjalizacji ortodonty, niewykonujący przed założeniem aparatu zdjęć rentgenowskich ani wycisku, nieprzedstawiający żadnego planu dalszego leczenia, a potem uciekający przed pacjentem. Mam ogromne pretensje tak do stomatologa, jak i do samej przychodni - podkreśla Paulina Tomczykowska z Torunia.
Wersja pacjentki
Kobieta w listopadzie 2018 roku udała się na prywatną wizytę do ortodonty (była przekonana, że nim jest) do pewnej niepublicznej przychodni zdrowia na osiedlu Na Skarpie. Za wizytę zapłaciła ponad 100 zł. Jak twierdzi, lekarz postawił ją pod presją. Powiedział, że "obowiązuje promocja jednego dnia". Jeśli dziś zdecyduje się na założenie aparatu (chodziło o górny łuk), to zapłaci za niego wyjątkowo mniej niż normalnie. Torunianka zgodziła się.
Polecamy:
Zabrane nauczycielom wynagrodzenia za strajk: Na co trafią pieniądze? Czy strajkujący będą mogli je odzyskać?
Filozof UMK molestował? Koniec śledztwa! Znamy wyniki