VIP plotka

Jak się okazuje problemy dodatkowo mobilizują do osiągania dobrych wyników. Idealnym przykładem są zakończone w poprzedni weekend w Toruniu 89. Mistrzostwa Polski Seniorów w Lekkiej Atletyce.

<!** reklama>

Wicemistrz olimpijski z Pekinu Piotr Małachowski nie przewidział, że podróż z Warszawy do Torunia zajmie mu aż tak dużo czasu i przed zawodami nie zdążył zjeść obiadu. Na głodnego zwyciężył jednak w konkursie rzutu dyskiem i jak później przyznał, w takiej sytuacji wynik 66,87 m ma dla niego znacznie większą wartość. Z kolei złoty medalista igrzysk olimpijskich w Sydney, Szymon Ziółkowski, wystartował niewyspany, ale i tak zwyciężył w konkursie rzutu młotem. /

Czternastokrotny już mistrz kraju po konkursie powiedział: „Albo łóżko w akademiku było za krótkie, albo ja jestem za długi... Wstałem z bólem pleców i pomyślałem: starość nie radość.” Tu akurat pretensje może mieć do działaczy klubowych. Do wyboru zawodnicy mieli bowiem akademiki oraz hotele „Walter” i „Kopernik”. Na pewno znalazłoby się dłuższe łóźko. (KG)

W jednym z tabloidów 54-letnia Katarzyna Dowbor z rozrzewnieniem wspomina swoje dzieciństwo i młodość w Toruniu. Opowiada o tzw. profesorskim bloku przy ul. Kraszewskiego, w którym wraz z rodzicami mieszkała. Jej sąsiadami byli wykładowcy UMK, jak twierdzi „od doktora wzwyż”. Wyciąga na światło dzienne wspomnienia o ojcu, który był uczelnianym specjalistą od pająków i mamie - konserwatorce zabytków wiecznie w rozjazdach.

Katarzyna Dowbor o swoim dzieciństwie spędzonym w Toruniu mówi w samych superlatywach - była dzieckiem niesfornym, temperamentnym, lecz kochanym przez najbliższych. Jako anegdotę opowiada o jeździe tramwajem z ciężarną mamą. Mała Kasia miała wówczas najwyżej 4 lata. Opowiadała innym pasażerom, że jej mamusia urodzi dzidzię, a ona sama kotka, bo kotki bardzo kocha. To miło, że we wspomnieniach prezenterki Toruń jest wciąż żywy i dobrze kojarzony.(jwn)