W jeziorze Chojno w powiecie brodnickim zaginął młody mieszkaniec Torunia

[break]
20-latek z Torunia przyjechał w niedzielę na plażę nad jeziorem Chojno samochodem. Był z 20-letnim kolegą. I mimo że jest to niestrzeżone kąpielisko, obaj postanowili razem około godziny 14.30 wejść do wody, aby popłynąć w kierunku wyspy na jeziorze.

Zniknął z oczu

- Jak wynika z relacji kolegi, w połowie dystansu zaczął krzyczeć, że wraca do brzegu - mówi Agnieszka Łukaszewska z policji w Brodnicy. - Kolega stracił go z oczu, więc też zawrócił, by jak najszybciej dopłynąć na plażę. Zaczął szukać towarzysza na brzegu. Znalazł tylko pozostawione rzeczy osobiste. Obok stało auto, którym dotarł nad jezioro.

Wtedy młody mężczyzna wezwał policję. Przyjechali też strażacy. Funkcjonariusze obu służb zaczęli sprawdzać jezioro oraz brzegi. Mężczyzny niestety nie odnaleziono.

W poniedziałek rano poszukiwania 20-latka zostały wznowione. Do policjantów w łodzi motorowej dołączyli też płetwonurkowie. Mimo to los 20-latka cały czas nie jest znany.

Ostrożnie w wodzie

Przy okazji tej sytuacji policjanci przypominają o podstawowych zasadach bezpieczeństwa w czasie wypoczynku nad wodą.

- Przede wszystkim kąpać się można jedynie w miejscach oznakowanych i strzeżonych. Dzikie kąpieliska mają niezbadaną głębokość oraz nieznane dno.

- Nie można wchodzić do wody, gdy jest się mocno rozgrzanym słońcem. Grozi to bowiem szokiem termicznym i omdleniem.

- Nigdy nie wolno pływać pod wpływem alkoholu, bo - jak wynika z policyjnych statystyk - takie osoby topią się najczęściej.

- Trzeba też pamiętać o tym, żeby nie przeceniać swoich umiejętności pływackich, ponieważ w każdej chwili można stracić siły i będzie trudno wrócić na brzeg.

- Miłośnicy skoków do wody muszą wiedzieć, że są one niebezpieczne. Grożą urazem głowy lub kręgosłupa. Dlatego nigdy nie wolno tego robić w takich akwenach, w których nie zna się ich głębokości. A korzystając ze sprzętu pływającego wszyscy jego użytkownicy powinni mieć założone kamizelki ratunkowe.