- Kombinezon jest stworzony po to, aby dawać niepowtarzalne odczucie empatii. Nie da się tego uzyskać w żaden inny sposób, bo żaden z nas nie jest w takim stanie fizycznym – mówi dr hab. Rafał Moczkodan filolog z UMK, a poza tym współtwórca działającej przy toruńskiej uczelni firmy Idea Spin, która pozwala zrozumieć problemy osób z niepełnosprawnościami.
Na początku było dość wesoło. Współpracownicy Rafała Moczkodana zakuwali mnie oraz Irminę Marcinkiewicz z firmy MSU Publishing w kolejne elementy kostiumu usztywniającego stawy o obciążającego kończyny, upodabniając nas do przybyszy z Matplanety, czy innych Teletubisów. Później jednak dostaliśmy specjalne gogle symulujące jaskrę i słuchawki ograniczające słuch. Momentalnie znalazłem się jakby w jakiejś bańce, odizolowany od otaczającego mnie świata.
Jeszcze rękawiczki symulujące schorzenia reumatyczne, laska, która później okazała się bardzo potrzebna i ruszyliśmy w drogę.
Z Collegium Maius, gdzie Idea Spin ma siedzibę, poszliśmy w stronę placu Teatralnego. O tym, że na wielu przejściach dla pieszych w Toruniu trzeba być sprinterem, wiedziałem już, gdy byłem w pełni sprawny, jednak dopiero teraz, na własnej skórze przekonałem się, jaki problem z ich pokonaniem na czas mogą mieć osoby mniej mobilne.
**Polecamy:
Slang polskich kierowców. Znasz te słowa? QUIZ
TOP inwestycji w Toruniu WIZUALIZACJE
**
Poszliśmy do kiosku kupić bilety i po sąsiedzku zaopatrzyć się w pieczywo. Chciałem być uprzejmy i podać sprzedawczyni drobne. Podstawiłem sobie portfel pod nos i monety nawet udało mi się zobaczyć, jednak nie byłem w stanie ich wyjąć. Cóż, poprosiłem panią, aby wybrała je sama. Tak samo robiła moja babcia.
Zobacz też:
Pierwsze zadanie wykonane, przed nami cel drugi – komunikacja miejska. Wcześniej wiele razy pisałem o tym, że perony węzła przesiadkowego przy alei Solidarności są zbyt wąskie. Teraz pomyślałem sobie, że dobrze by było gdyby ci, którzy je zaprojektowali i ci, którzy je zaakceptowali, ubrali się w taki sam kombinezon i spróbowali z nich skorzystać. Rozkład jazdy udało mi się jakoś odczytać, jednak z lawirowaniem między ludźmi oraz podjeżdżającymi autobusami i tramwajami, miałem problemy. Bałem się po tym chodzić.
Tramwaj na szczęście podjechał nowoczesny. Co prawda guzik otwierający drzwi wciskaliśmy nieco po omacku, ale do środka weszliśmy już bez problemu.
Zobacz też:
Wysiedliśmy na placu Rapackiego. Stamtąd poszliśmy na Rynek Staromiejski, aby wypełnić druk na poczcie. Pamiętałem o tym, że południowe wejście do urzędu jest zamknięte, a na drzwiach wisi kartka informująca o tym, że wchodzi się z drugiej strony budynku. Stojąc przed schodami nie byłem jednak w stanie tej informacji dostrzec. Cóż, trzeba się było wspiąć po stromych stopniach tylko po to, aby się dowiedzieć, że wspinaczka była daremna.
Weszliśmy także do Dworu Artusa. Schody, ciężkie drzwi, a za nimi kolorowa posadzka. Do tej pory na tego typu dzieła dawnych budowniczych patrzyłem z uznaniem, jako na ciekawe elementy dekoracyjne. Teraz, patrząc przez symulujące jaskrę okulary, spojrzałem pod zupełnie innym kątem. Dzięki kolorom widziałem, gdzie podłoga się kończy, a gdzie zaczynają schody.
Wróciliśmy do Collegium Maius. W budynku jest winda, więc postanowiliśmy z niej skorzystać. Nie było to łatwe, nie mogliśmy odcyfrować oznaczeń na przyciskach.
Zobacz też:
Spacer zajął nam dwie godziny. Miałem ochotę zedrzeć z twarzy okulary i wyrzucić słuchawki. To przecież tylko dwa ruchy. Tylko tyle i mógłbym znów normalnie widzieć i słyszeć. Ja mogłem sobie na to pozwolić…
Wcześniej jednak dostaliśmy jeszcze do wypełnienia druczki z ZUS-u. To okazało się największym wyzwaniem tego eksperymentu, o którym będzie można przeczytać w piątek, w magazynowym wydaniu „Nowości”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?