W obronie zwolnionej załogi

<!** Image 2 align=none alt="Image 218141" sub="[Fot.: Jacek Smarz]">

Tworzyli Środowiskowy Dom Samopomocy w Browinie, poświęcili temu miejscu spory kawał zawodowego życia. Teraz okazuje się, że brakuje im kompetencji, aby dalej w nim pracować

- Jakich jeszcze kwalifikacji potrzebuję, żeby dalej pracować w Browinie? - Iwona Meszyńska, była p.o. kierownika ŚDS w Browinie nie rozumie, dlaczego straciła pracę. Wyciąga dyplomy, które przez ostatnie lata udało jej się ciężką pracą zdobyć - magistra pedagogiki i podyplomowych studiów z organizacji pomocy społecznej oraz dyplom licencjata pracy socjalnej.

<!** reklama>

Pokazuje listy i podziękowania, m.in. od wicemarszałka Sejmu: „Jestem pełen podziwu dla państwa wysiłku, zaangażowania w pracę ze swoimi domownikami” - chwalił kadrę w 2011 roku Jerzy Wenderlich.

W Dniu Pracownika Socjalnego dwa lata temu dyrektor Anna Woźniak-Margol dziękowała podwładnej „za trud i wysiłek włożony w wypełnianie obowiązków (...), z życzeniami dalszych sukcesów” .

Dziś, zdaniem pani dyrektor, była kierownik, podobnie jak reszta załogi, nie ma wystarczających kwalifikacji do pracy w Browinie.

- Uwierzyliśmy, że skoro byliśmy dobrymi, oddanymi pracownikami i nie było do nas zastrzeżeń, przejście do placówki w Chełmży jest formalnością. Jak to możliwe, że nagle nasze kompetencje okazały się niewystarczające? - pyta Barbara Gołasz, była terapeutka zajęciowa i opiekun, która kończy studia na pedagogice.

Bliscy podopiecznych z Browina walczą o zwolnionych. Napisali list do dyrektor ośrodka, w którym chcą wyjaśnienia sprawy zwolnień.

Zabiegają, żeby ich stanowisko poznał zarząd Starostwa Powiatowego w Toruniu, starosta (starostwo jest organem prowadzącym ośrodek) oraz kujawsko-pomorski wojewoda. Pismo poparła zdecydowana większość rodziców i opiekunów.