Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W tej maszynie każdy jest ważnym kołem zębatym

Maciej Koprowicz
Przemysław Kempiński (u dołu z prawej) ze swoją drużyną w składzie (od lewej u góry): Wojciech Borkowski, Przemysław Łączny, Dominik Rogalski, Paweł Blachowski, Tomasz Samodulski. Z lewej na dole Maciej Górski
Przemysław Kempiński (u dołu z prawej) ze swoją drużyną w składzie (od lewej u góry): Wojciech Borkowski, Przemysław Łączny, Dominik Rogalski, Paweł Blachowski, Tomasz Samodulski. Z lewej na dole Maciej Górski Archiwum
PRZEMYSŁAW KEMPIŃSKI, szef działu organizacji koncertów Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej i... pasjonat unihokeja.

Hokej na trawie i na lodzie to dyscypliny bardzo lubiane w Toruniu, ale Pan jest miłośnikiem innej odmiany hokeja. Co charakteryzuje unihokej?
Unihokej różni się od tamtych przede wszystkim tym, że gramy w sali, na znacznie mniejszym boisku. Używamy lżejszych, plastikowych kijów oraz plastikowej piłki. Piłeczka ma otwory, przez które przelatuje powietrze, co dodaje jej zawrotnej prędkości. W unihokeju jest mniej kontaktu fizycznego niż w hokeju na lodzie. To nieco bezpieczniejszy sport, choć także zdarzają się kontuzje. W ferworze walki zawodnicy często lądują poza bandami.
Gra Pan jako bramkarz. Jak wygląda wyposażenie zawodnika na Pana pozycji?
Bramkarz unihokejowy używa krat, czyli masek bramkarskich. Nosi dość potężne spodnie, ponieważ przez cały mecz siedzi na kolanach. Nie używa kija, do obrony ma tylko ręce, ewentualnie może korzystać z rękawic. Kask i suspensor, czyli ochraniacz na wrażliwe miejsca, są nieodzowne. Pamiętam, że gdy pierwszy raz poszedłem na trening unihokeja, próbowałem grać bez nich i boleśnie odczułem kontakt z pędzącą z wielką prędkością piłką!
Jakie jest znaczenie bramkarza w zespole?
To bardzo odpowiedzialna funkcja, bo unihokej jest ogromnie dynamiczną grą i można stracić gola zupełnie nieoczekiwanie. Muszę przyznać, że niewiele bramek wpuszczam. W zeszłym sezonie zostałem nawet najlepszym bramkarzem w Toruńskiej Lidze Unihokeja. Jestem chyba jedynym bramkarzem w lidze, któremu udało się stracić mniej niż dziesięć bramek w sezonie. Ale to nie jest tak, że bramkarz sam pracuje na czyste konto - musi mieć dobrą drużynę i świetną formację obronną przed sobą.
Kiedy zaczął Pan przygodę z unihokejem?
Oczywiście, jak niemal każdy, poznałem ten sport najpierw na zajęciach wychowania fizycznego w szkole. Ale konkretne granie zacząłem w 2004 lub 2005 roku. Poszedłem na trening jednej z toruńskich drużyn - i tak zostało.Trenowałem w małej sali V LO. Pierwszą moją drużyną był Kijek Toruń.
W jakich drużynach gra Pan obecnie?
W tej chwili gram w zespole Elesta Toruń, z którym występuję w Toruńskiej Lidze Unihokeja. Wcześniej grałem też w Elegansie Toruń, ekipie wielokrotnych mistrzów miasta, z którą również zdobyłem tytuł. Z Elestą od dwóch sezonów zajmujemy trzecie miejsce w lidze. W ubiegłym sezonie grałem w I lidze polskiej, w klubie Zryw Dziekanów Leśny spod Warszawy. Zasilililiśmy ten zespół wraz z czterema kolegami z Torunia i występowaliśmy w ogólnopolskich rozgrywkach z najlepszymi zespołami w Polsce.
Jak dużo czasu poświęca Pan na unihokej?
Swego czasu chodziłem po trzy, cztery razy w tygodniu na treningi, i to nie tylko swojej, ale też innych drużyn - bo w unihokeju zawsze jest deficyt bramkarzy. Teraz trenuję znacznie mniej, bo mam inne obowiązki, między innymi w Toruńskiej Orkiestrze Symfonicznej. Poświęcam też czas rodzinie i przez to jest go już trochę mniej dla unihokeja. Chodzę na treningi raz lub dwa razy w tygodniu, oprócz tego gram w lidze i rozgrywkach pucharowych.
Zdarzały się Panu kontuzje?
Niedawno dwukrotnie zdarzyły mi się urazy barków, wymagające operacji. Przez jedną z tych kontuzji nie mogłem skorzystać z powołania do reprezentacji Polski, które właśnie otrzymałem. Taka okazja, niestety, nie powtórzyła się już więcej.
Co najbardziej podoba się Panu w unihokeju?
Myślę, że najbardziej „kręci” mnie rywalizacja. W środowisku toruńskich unihokeistów wszyscy się doskonale znamy, bo od lat jeździmy wspólnie na turnieje, a nasze rodziny spotykają się na meczach. Ale kiedy przychodzi czas na mecz ligowy, to rywalizacja jest naprawdę ostra. To jest najbardziej ekscytujące w tej dyscyplinie.
Jak zachęciłby Pan młodych czytelników „Nowości” do uprawiania tego sportu?
Unihokej to naprawdę drużynowy sport. Każdy zawodnik zespołu odgrywa w nim kluczową rolę. Tu atakuje się całą drużyną i broni się całą drużyną. Każdy na boisku jest kołem zębatym i współtworzy sprawnie działający kolektyw. Poza tym unihokej to gra żywiołowa i dynamiczna, dzięki której można podnieść swoje zdolności motoryczne. Przy tym podczas gry trzeba sporo logicznie myśleć - trzeba wiedzieć, gdzie i kiedy podać i tak dalej. Unihokej to mało znany i niedoceniany sport, ale pozwala bardzo się rozwinąć na wielu polach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska