W miniony weekend gospodarzem derbowych emocji było Artego Bydgoszcz. W piątek i w sobotę (oba mecze o 19.) rywalizacja przenosi się do Torunia. Energa staje przed szansą na wywalczenie brązu.
Po dwóch potyczkach w rywalizacji do trzech zwycięstw jest remis 1:1. Pierwszą odsłonę wygrały Katarzynki (81:76), ale dzień później triumfowały już podopieczne Tomasza Herkta (67:54).
<!** reklama>
- Energa jest niebezpiecznym zespołem, bo w ataku gra bardzo agresywnie, często stosuje akcje jeden na jeden, w swoich szeregach ma zawodniczki, które potrafią oddawać rzuty trzypunktowe - powiedział po przegranym sobotnim meczu szkoleniowiec gospodyń Tomasz Herkt. - My o tym wiedzieliśmy. Dlatego mam pretensje do swojego zespolu, że dał się wpędzić w grę, która odpowiadała rywalkom. My mieliśmy grać akcje bardziej uporządkowane z wykorzystaniem wysokich zawodniczek w strefie podkoszowej, ale przede wszystkim nie oddawać bezmyślnych rzutów z dystansu. Oglądaliśmy wszystkie półfinałowe mecze Energi z CCC Polkowice. Wiedzieliśmy, że stosuje ona obronę kombinowaną. Tymczasem w pierwszej połowie graliśmy nierozważnie w ataku, to nie była nasza koszykówka. Stąd wzięło się wysokie prowadzenie torunianek.
W sobotę w barwach Artego zawiodła Julie McBride. Amerykanka nie wniosła do zespołu tyle, co zwykle. Widać też było u niej oznaki zmęczenia sezonem.
- Julie już od kilku ostatnich meczów nie prezentuje takiej dyspozycji, jak wcześniej - dodał trener Artego. - Zdecydowanie łatwiej była nam przygotowywać się do kolejnych pojedynków, gdy graliśmy co sobotę, ewentualnie w środę. Natomiast, gdy ostatnio rozegraliśmy cztery ciężkie spotkania z Wisłą i nie odpuszczaliśmy ani na moment, a Julie grała po 40 minut, to może odczuwać zmęczenie. Teraz może paść następne pytanie, dlaczego McBride nie ma zmienniczki. Pragnę wyjaśnić, że budowaliśmy zespół na ósme miejsce, może piąte-szóste, ale nie na medal. Przy takich środkach finansowych nie stać nas było na równorzędną zmienniczkę. Przy kompletowaniu zespołu na kolejny sezon trzeba o tym pomyśleć.
W niedzielę Amerykanka zagrała dużo lepiej i efekt był taki, że przy słabszej postawie Weroniki Idczak, Pauliny Misiek i Nicole Michael lepsze okazały się miejscowe.
- Nie wychodziło nam dzisiaj tak, jak chciałyśmy - wyjaśniła rozgrywająca Energi Weronika Idczak. - Nie zdołałyśmy zrealizować założeń trenera. Przegrałyśmy, ale u siebie będziemy walczyły, żeby rozstrzygnąć całą serię na własną korzyść.
Teraz rywalizacja przenosi się do hali Spożywczaka. Emocji z pewnością nie zabraknie, a obie drużyny do trzeciej i czwartej potyczki przystąpią z taką samą wolą wygranej. W niedzielę, jak się okazało, tak nie było. To bydgoszczankom bardziej zależało na triumfie.
- Troszeczkę bardziej zależało nam na zwycięstwie i to udowodniliśmy - wyjaśnił Herkt. - Cieszę się z tego powodu, bo do Torunia nie pojedziemy na wycieczkę.
Jeżeli Katarzynki lub zawodniczki Artego wygrają oba spotkania, to po sobotnim meczu czeka nas ceremonia wręczenia brązowych medali.
Gdyby po potyczkach w Toruniu nadal był remis w rywalizacji, to piąte, decydujące spotkanie, odbędzie się w środę, 24 kwietnia, w Bydgoszczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?