W Toruniu są salony, w których oprócz uprawiania sztuki fryzjerskiej pomagają ciężko chorym

Nie jest łatwo przyciąć włosy na perukę. Potrzeba ich co najmniej 25 centymetrów. Przycina się etapami tak, żeby z długości wystarczyło na fryzurę dla klientki, a przy tym żeby spełnić wymagania perukarza. W dodatku włos jest jak szyszka, gdy fryzjer ułoży obcięte pasma odwrotnie łuski będą o siebie zahaczać. Cała praca pójdzie na marne. Ułożone w jednym kierunku pasma muszą być jeszcze zaplecione. Dopiero taki warkocz nadaje się do wysyłki.
[break]

Dla fryzjera takie przycięcie to trzy razy więcej pracy. Pomimo to Aleksandra Dubiel, z wykształcenia pedagog, fryzjerka z wielkiej pasji, włosy na peruki w akcji „Daj włos” przycina klientom z Torunia od kilku lat. Co miesiąc do jej salonu przy ulicy Rydygiera zagląda ktoś chętny oddać warkocz.

- Dla pokiereszowanej rakiem kobiety wypadające po chemii włosy to wielka trauma, a nie każdą stać na drogą perukę z naturalnych włosów - mówi Kamila Stępień z fundacji Rak’n’roll.

Włosy na perukę dla chorych można oddać w salonach w całej Polsce. Fundacja z Warszawy przekazuje je do zakładu perukarskiego, który ma sklepy w stolicy, Krakowie, Gdańsku i Wrocławiu. Kobiety mogą tam dobrać i otrzymać peruki za darmo.

Karolina, która rok temu szczęśliwie wygrała z rakiem, przyznaje:
- Dla trzydziestolatki, która traci pierś, utrata włosów, a często też brwi i rzęs, jest końcem kobiecości. Niektóre dziewczyny wybierają chustkę, ja chciałam uniknąć epatowania chorobą, także ze względu na córkę. Dzieci są różne, Małgosia chodzi do przedszkola i to ja ją często odbierałam.

W Toruniu włosy na peruki oddać można w dwóch salonach, na Rubinkowie - przy ulicy Rydygiera 43 oraz na Osiedlu Sztuk Pięknych przy ulicy Broniewskiego 6/57.

- Klientkom, które latami zapuszczały włosy, decyzję o zmianie fryzury łatwiej podjąć, gdy wiedzą, że warkocz pomoże chorym kobietom - mówi Aleksandra Dubiel.

Warkocze zostawiają też panowie. Są i tacy, którzy zapuszczają włosy z myślą o tej akcji.
Peruki z prawdziwych włosów nie mechacą się, rzadziej puszą. Są łatwiejsze w utrzymaniu. Decydujący jest jednak wygląd włosów, lepszy nieporównywalnie nawet z najlepszymi syntetykami.

Dobra syntetyczna peruka kosztuje około 1000 zł, z prawdziwych włosów co najmniej dwa razy tyle. Narodowy Fundusz Zdrowia do peruki dopłaca 250 zł. W ciągu trzech lat fundacja Rak’n’roll rozdała w akcji 100 peruk.