MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Walka kolegów o prestiż

MAGDALENA MENDEL
Robert Sawina i Mirosław Kowalik po raz drugi w historii staną naprzeciwko siebie w roli trenerów ekstraligowych zespołów. W maju w Toruniu górą był Kowalik. Jak będzie w niedzielę?

Robert Sawina i Mirosław Kowalik po raz drugi w historii staną naprzeciwko siebie w roli trenerów ekstraligowych zespołów. W maju w Toruniu górą był Kowalik. Jak będzie w niedzielę?

<!** Image 3 align=none alt="Image 193778" sub="Mirosław Kowalik (z lewej) i Robert Sawina mają wiele wspomnień związanych z derbami / Fot.: Michał Szmyd">Historie Sawiny i Kowalika mają wiele wspólnych elementów. Pierwszy z nich można znaleźć już na samym początku ich sportowych karier. Dokładnie 25 lat temu w barwach Apatora Toruń obaj zdali egzamin na licencję „Ż”.

Zaczynali razem

- Licencje żużlowe zdaliśmy w trójkę: ja, Mirek Kowalik i Jacek Krzyżaniak. Tak więc byliśmy trzema nowymi twarzami w latach dziewięćdziesiątych jeśli chodzi o Toruń. Ja startowałem tam najkrócej - wspomina „Sawka”. - Relacje między nami były bardzo dobre. Należy jednak dodać, że na pewno były wtedy łatwiejsze czasy dla tworzenia koleżeństwa i atmosfery w drużynie. Do dziś żarliwie wspominamy te dobre czasy dla żużla, kiedy podróżowaliśmy jednym autobusem i mieliśmy czas na dzielenie się czy to przykrymi zdarzeniami na torze, czy zwycięstwami i dobrymi wynikami naszej drużyny.

<!** reklama>- Bardzo miło wspominam tamte czasy. Wspólnie rywalizowaliśmy wtedy na torze i myślę, że miało to pozytywne skutki dla nas obu. Co prawda, w przeciwieństwie do mnie, Robert ma na swoim koncie jeszcze sukcesy indywidualne, ale każdy z nas coś osiągnął i sądzę, że nasza rywalizacja miała też na to wpływ. Warto jednak zaznaczyć, że miała ona miejsce tylko na torze, a poza nim byliśmy i jesteśmy do dziś dobrymi kolegami - dodaje Kowalik.

Kolejnym elementem spajającym historię Sawiny i Kowalika są starty zarówno w klubach z Bydgoszczy, jak i Torunia. Menedżer „Gryfów” spędził dziewięć sezonów w swoim rodzinnym mieście i dwa w grodzie nad Brdą. Z kolei opiekun Unibaksu Toruń od początku kariery aż szesnaście lat startował w macierzystym klubie i na dwa ostatnie sezony startów przeniósł się do Bydgoszczy. Rzeczą naturalną jest, iż obaj panowie mają wiele wspomnień związanych ze spotkaniami derbowymi.

- Każdy z nich był szczególny, ale jedno spotkanie pamiętam najbardziej. W pierwszym sezonie, kiedy przeniosłem się do Bydgoszczy i startowaliśmy właśnie w Toruniu podczas prezentacji jako jedyny zawodnik Polonii otrzymałem gorące brawa od dwudziestotysięcznej publiczności zgromadzonej na trybunach. Wtedy pod względem sportowym przegraliśmy, więc w tym aspekcie nie mogę uznać spotkania za udane, ale dokładnie pamiętam jak w tamtym momencie ścisnęło mnie za gardło. To było naprawdę coś wyjątkowego - opowiada Kowalik.

- Każde zawody, kiedy przyjeżdżałem w barwach innej drużyny do macierzystego klubu, bez względu na to czy startowałem wtedy we Wrocławiu, Gdańsku czy Gnieźnie, traktowałem jako swoje derby. W mojej świadomości były one właśnie tak traktowane - zdradza „Sawka”.

<!** Image 4 align=none alt="Image 193778" sub="Mirosław Kowalik (z lewej) i Robert Sawina w tym samym czasie zdawali egzamin na licencję żużlową i później wspólnie startowali w Apatorze / Fot.: Archiwum">- Ogólnie rzecz biorąc charakter derbów był zupełnie inny za czasów, kiedy wspólnie z Robertem startowaliśmy w roli zawodników. W porównaniu do tamtego okresu dziś możemy powiedzieć, że trochę się to wszystko zatarło. Ma to jednak wiele pozytywnych aspektów, gdyż znaczna część nieprzyjemnych incydentów na trybunach przerodziła się w czystą rywalizację sportową na torze. Mimo to, zawsze pozostaje swego rodzaju „ząb złości” i chęć udowodnienia przeciwnej drużynie kto jest lepszy w regionie - mówi Kowalik.

Wrócili na Pomorze

Robert Sawina i Mirosław Kowalik po zakończeniu sportowych karier zajęli się prowadzeniem drużyn spoza naszego regionu. Sawina związał się z klubem z Gdańska, natomiast Kowalik z zespołami z Poznania i Gniezna. W końcu obaj wrócili na Pomorze, ale tylko Kowalikowi udało się objąć stery drużyny, w której zaczynał karierę. Sawina wylądował w Polonii.

- Zawsze chciałem podkreślić istotę ciągłości szkolenia, swego rodzaju ciągłości pokoleń w Toruniu. Uważam, że dla mnie, jako zawodnika czy przyszłego trenera, ważne było to, że współpracowałem z Janem Ząbkiem i Rysiem Neunertem. Dlatego też, sądzę, że bardzo dobrym posunięciem było sprowadzenie i zatrudnienie Mirosława Kowalika na stanowisko menedżera drużyny w Toruniu. W każdym klubie sportowym powinni pracować ludzie, którzy znają specyfikę danego środowiska, wychowali się w nim i będą ludźmi oddanymi dla dyscypliny i danego klubu - chwali swojego kolegę Sawina. - Chciałbym również od razu zaznaczyć, że nie czuję się w niezgodzie z tą tezą w moim przypadku. Choć nie rozpoczynałem kariery żużlowej w mieście nad Brdą, potrafię łatwo odnaleźć się w tutejszym środowisku. Bydgoszcz, Toruń i Grudziądz to takie „moje podwórko”. Żyję tak samo w Toruniu, jak w Bydgoszczy i jestem równie związany z tymi miastami. W Polonii pracuję drugi rok, czuję więź z tym klubem, również dlatego, że jeździłem tu jako zawodnik - dodaje.

Na razie lepszy Kowalik

Pierwszy pojedynek Polonii Bydgoszcz z Unibaksem Toruń w sezonie 2012, kiedy naprzeciwko siebie jako trenerzy ekstraligowych drużyn stanęli Sawina i Kowalik, zakończył się zwycięstwem naszych żużlowców 51:39. Jak będzie tym razem?

- Nasze podejście do tego spotkania nie będzie inne, niż do poprzednich meczów ligowych w tym sezonie. Będziemy chcieli go po prostu wygrać i pokrzyżować szyki Polonistom. Od pierwszego wyścigu będziemy starali się zdobywać jak najwięcej punktów, by w końcowej rywalizacji okazać się skuteczniejszym zespołem. Jednego możemy być wszyscy pewni, emocji sportowych, które dostarczą nam żużlowcy obu drużyn, na pewno nie zabraknie! - kończy menedżer Unibaksu .

Nastawiony wyłącznie na zwycięstwo jest również trener Polonii Bydgoszcz.

- Wynik w derbach, czy to z pozycji zawodnika, trenera, czy kibica, pozostaje zawsze niezwykle prestiżową sprawą. Rezultat tych spotkań w mentalności wszystkich tych osób jest mnożony razy dwa, więc podchodząc do tego meczu z wielką wolą walki i głodem zwycięstwa będziemy chcieli po prostu okazać się lepsi od kolegów zza miedzy. Pamiętajmy, że w derbach wszystko jest możliwe!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska