<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/piorkowski_waldemar.jpg" >Czy graffiti to miejska sztuka czy wandalizm? To pytanie co jakiś czas powraca od wielu lat. Pewnie może być i tym, i tym. Zależy tylko w jakich okolicznościach i miejscu powstaje, co sobą prezentuje i jakie idee niesie.
Sztuką czy pewnym kolorowym urozmaiceniem miejskiej rzeczywistości może być graffiti wykonane przez profesjonalistów i na życzenie właściciela obiektu. Mamy takie przykłady w Toruniu i rzeczywiście niektóre dodają kolorytu miastu. Choćby te pod wiaduktem przy ul. Kościuszki, gdzie niedawno otwarto skatepark.
<!** reklama>Czymś zupełnie innym jest, gdy ludzie z farbą w sprayu w dłoni chcą na siłę zawłaszczyć dla siebie jakąś przestrzeń bez zgody gospodarza obiektu. Głównie tylko po to, żeby móc się potem chwalić, że to ich dzieło. I do tego wiążące się z niebezpieczeństwem nie tylko zatrzymania, ale również dotarcia do miejsca, w którym powstaje i trudnościami związanymi z samym aktem jego wykonania. Bo jaki cel artystyczny ma zamalowanie bohomazem - jak się domyślam - będącym jedynie charakterystycznym podpisem autora kawałka muru pomiędzy drugim a trzecim piętrem jakiegoś budynku. To nic innego jak zaznaczenie, że tu byłem.
Pisanie czy rysowanie na murach nie jest też pomysłem tego pokolenia. Kilkadziesiąt lat temu takie operacje wiązały się z chyba jeszcze większym niebezpieczeństwem niż dziś. Mury były swoistą trybuną walki o demokrację. Tyle że autorom tych haseł czy obrazków nie chodziło o to, żeby się chwalić swoim dowcipem czy pomysłowością. Szło o znacznie poważniejsze sprawy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
