Wielka woda przychodzi bardzo rzadko

<!** Image 3 align=none alt="Image 212863" sub="Jak zapewniają toruńscy urzędnicy, po podniesieniu korony drogi w ciągu ulicy Turystycznej, jeśli wysoka woda będzie na poziomie tej z 2010 roku, niepotrzebne będą tutaj worki z piaskiem [Fot.: Sławomir Kowalski]">Pod wodą znalazło się w Toruniu 1300 hektarów, czyli w sumie 3700 działek, a 160 mieszkańców ucierpiało bezpośrednio wskutek powodzi z 2010 roku.

Gigantyczny żywioł, taki jak w Czechach na razie nam nie grozi, ale na południu Polski rzeki przekroczyły już poziom alarmowy lub ostrzegawczy. Krajowe służby uspokajają, że powtórki z Pragi nie należy się obawiać. Torunianie mają jednak w pamięci powódź sprzed trzech lat i pytają, czy miasto jest przygotowane na wielką wodę.

- To, co mamy na południu Polski, na pewno będzie miało na nas jakiś wpływ, ale to, co się dzieje w Czechach, przełoży się przede wszystkim na Odrę - mówi Tadeusz Wierzba, dyrektor Wydziału Ochrony Ludności. - Pytanie, jak długo utrzyma się deszczowa pogoda. Intensywność opadów jest większa niż zazwyczaj, ale poziom Wisły w tej chwili wcale nie jest wysoki, oceniamy go jako średni.

Pierwszego i drugiego czerwca poziom rzeki utrzymywał się na nieco wyższym poziomie, odpowiednio 406 i 425 cm. Dzień później woda zaczęła opadać - wczoraj sięgała 390 cm. Oznacza to, że na razie nie ma mowy o jakimkolwiek zagrożeniu. Miejskie służby na bieżąco monitorują sytuację w górnym biegu Wisły. Co mogłoby się jednak stać w przypadku utrzymania intensywnych opadów?

Taka sytuacja miała miejsce w 2010 roku, kiedy nasze miasto walczyło z żywiołem. Wodowskaz pokazywał wtedy około 860 cm, ponad dwa razy więcej, niż dziś. Pod wodą znalazł się Kaszczorek oraz działki na Rudaku. W przypadku tego pierwszego zawiniło m.in. zbyt niskie położenie ul. Turystycznej, przez którą przelewała się woda. Za niski o 30 cm okazał się także wał w okolicach ul. Przybyszewskiego. Co zrobiły od tego czasu miejskie służby w zakresie przygotowań przeciwpowodziowych?

- W przypadku Kaszczorka została podniesiona korona drogi w ciągu ul. Turystycznej - wyjaśnia Tadeusz Wierzba. - Teraz jest ona wyższa o jeden metr, więc jeśli będziemy mieli do czynienia z wodą na poziomie z 2010 roku, nie będzie już tutaj trzeba układać worków z piaskiem. Do dziś odtworzyliśmy też zapasy worków w magazynie powodziowym.

<!** reklama>

Na tym lista działań się kończy. Urzędnicy tłumaczą, że podobne zjawisko jest rzadkością i minie jeszcze dużo czasu, zanim się powtórzy. W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat porównywalna powódź miała miejsce tylko dwa razy.

Nie oznacza to jednak, że żywioł można odłożyć do miejskich kronik. Jak wynika z raportów Najwyższej Izby Kontroli, sporządzanych od 1994 roku, Polska nadal nie radzi sobie w powodziami. Ostatnia kontrola NIK z października 2012 roku wykazała, że budowle hydrotechniczne są w coraz gorszym stanie. Nie buduje się także nowych, choć istnieje taka konieczność. Z roku na rok wzrasta także zagrożenie ze strony tam, w tym tej we Włocławku.

W marcu 2011 roku weszła w życie nowelizacja ustawy Prawo wodne. Według niej obszary poważnie zagrożone zalaniem miały trafić na specjalne mapy przygotowane przez Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej. Mają one powstać dla całego kraju do 22 grudnia 2013 roku. To na ich podstawie będzie można ograniczać inwestycje na terenach zalewowych. Niestety, tego rodzaju mapa dla Torunia nie została jeszcze opracowana.

Tr**wa remont tamy we Włocławku**

Prace o wartości 161 mln zł już się rozpoczęły. Poprawi się stan techniczny konstrukcji, rozbudowany zostanie system pomiarowo-kontrolny. Projekt zakłada też rozbudowę zapór bocznych oraz wałów wstecznych.