Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wina złej ustawy czy ślepej Temidy?

Grażyna Ostropolska
Jedni twierdzą, że ustawę psychiatryczną trzeba zmienić, inni radzą „poduczyć” sędziów, jak z niej korzystać. Będzie mniej tragedii.

Jedni twierdzą, że ustawę psychiatryczną trzeba zmienić, inni radzą „poduczyć” sędziów, jak z niej korzystać. Będzie mniej tragedii.

<!** Image 3 align=right alt="Image 60364" sub="Przez zeznania swojej żony Henryk Onak przez 15 lat żył z piętnem schizofrenii, brał leki psychotropowe. Tak naprawdę nigdy nie był chory / Fot. Jacek Smarz">Chory psychicznie zabija córkę i jej dzieci. Zajmie się nim psychiatra. Dopiero teraz. Wcześniej zdradzający objawy choroby umysłu człowiek na leczenie się nie zgadzał. Sugestie poddania się psychiatrycznej obserwacji przyjmował jako atak na swoją wolność. Gdy dowiedział się, że rodzina wniosła do sądu wniosek o jego ubezwłasnowolnienie, potraktował bliskich jak wroga. Pozabijał.

Tragedii z udziałem osób psychicznie zaburzonych jest w Polsce coraz więcej. Kobiety zabijają swoje dzieci, potem same popełniają samobójstwa. Ojciec w stanie paranoi widzi w bliskich diabła i sięga po nóż. O tym, że zabójcy mogli mieć problemy z psychiką, opowiadają dziennikarzom, już po tragedii, ich sąsiedzi. Brak na to dowodu w postaci lekarskiej...

diagnozy.

Zainteresowanie tym zjawiskiem ogranicza się do odebrania kolejnej sensacyjnej informacji. Analiza przyczyn jest uboga, ale problem dostrzegają psychologowie i psychiatrzy. Pojawiają się opinie, że wprowadzona przed 12 laty „ustawa o ochronie zdrowia psychicznego” wymaga zmian. Zwłaszcza zapisów o przymusie badań psychiatrycznych. Teraz art. 18 tej ustawy jasno precyzuje, że „stosuje się go wobec osób z zaburzeniami psychicznymi tylko wtedy, gdy dopuszczają się one zamachu przeciw życiu lub zdrowiu własnemu lub innej osoby, bezpieczeństwu powszechnemu bądź w sposób gwałtowny niszczą lub uszkadzają przedmioty znajdujące się w ich otoczeniu”. W innych przypadkach poddanie obserwacji psychiatrycznej w szpitalu wymaga pisemnej zgody chorego. Chyba że nakaże mu to sąd opiekuńczy, rozpatrując wniosek najbliższych krewnych. Ci jednak, obawiając się wrogości chorego i długiego oczekiwania na sądowy werdykt - rzadko to robią. A jeżeli zdecydują się i sąd zwróci im źle wypełniony wniosek - rezygnują. Chory trafia do psychiatry dopiero, gdy sobie lub komuś zrobi krzywdę.

Zaostrzona w 1994 r ustawa psychiatryczna miała zapobiec nadużyciom z okresu wczesnej PRL. Wtedy do szpitali psychiatrycznych trafiali polityczni oponenci. Wyrobienie „żółtych papierów” miało ich zdyskredytować. Sęk w tym, że nowa ustawa psychiatryczna też przed nadużyciami nie chroni. Na obserwację psychiatryczną, lekką ręką, kieruje podejrzanych...

nadgorliwa Temida.

W ubiegłym roku, po publikacjach naszego redakcyjnego kolegi Jacka Kiełpińskiego o pacjentach szpitala w Świeciu, rozgorzała gorąca dyskusja. Z informacji, które się wtedy „wylały”, wynikało, że na badania psychiatryczne kierowani byli zdrowi ludzie. Najczęściej ci, którzy zadarli z sędzią lub prokuratorem (np. pisząc na nich skargi) oraz osoby pomówione przez współmałżonka. Wystarczyło, że przyznały się do wcześniejszej wizyty u psychiatry i art. 203 k.p.k, zezwalający na ich przymusową obserwację, działał. Człowiek na 6 tygodni tracił wolność. Nierzadko skutkowało to utratą pracy, zaufania znajomych, rozpadem rodziny, a sam pobyt wśród ludzi chorych powodował u zdrowego pacjenta psychiczny uraz.

Dopiero 10 lipca br. Trybunał Konstytucyjny dał nam do ręki broń. Orzekł, że warunkiem do zastosowania przepisu 203 k.p.k, umożliwiającego pozbawienie wolności na czas obserwacji psychiatrycznej, winno być „ustalenie wysokiego prawdopodobieństwa popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu”, zaś nadużywanie tego przepisu stanowi „ ingerencję w sferę konstytucyjnie gwarantowanych praw i wolności człowieka oraz narusza jego godność”.

<!** reklama left>Orzeczenie Trybunału cieszy, ale w prawie jest więcej paradoksów. Krytycy psychiatrycznej ustawy twierdzą, że akcentując prawo osoby chorej psychicznie do wolności, narusza ona lekarską etykę wartości. Lekarz widzi zagrożenie dla zdrowia i życia zaburzonego psychicznie pacjenta, ale nie może mu pomóc, bo on tego nie chce. A im pacjent bardziej psychotyczny - tym bardziej bezkrytyczny wobec objawów swej choroby. Ta się nasila i...dochodzi do tragedii

- Ustawa psychiatryczna wymaga pewnych zmian - dołącza do jej krytyków kierownik Kliniki Psychiatrii X Wojskowego Szpitala Klinicznego dr Jan Wilk. Jako biegły wydaje psychiatryczne opinie. Zdarza się, że przysłuchuje się zeznaniom świadków. Długoletnie doświadczenie pozwala mu szybko rozpoznać chorobę, ale diagnoza wymaga obserwacji. - Bywa tak - mówi - że wnioskuję do sądu o poddanie obserwacji osoby, u której dostrzegam pewne zaburzenia, ale pojawia się problem. Ta osoba jest świadkiem lub oskarżycielem posiłkowym i na badanie nie musi się godzić.

Psychiatrzy uważają, że sędziowie mają prawny instrument, by taką osobę do badań i leczenia przymusić - Ale się do tego nie kwapią - słyszę - Nawet w takich przypadkach, gdy matka z widoczną jak na dłoni paranoją indukuje dziecku swoje urojenia. Bo, choć ewidentnie wyrządza mu krzywdę i zagraża jego psychicznemu zdrowiu - nikogo to nie wzrusza. Do momentu nieszczęścia, nad którym też przechodzimy obojętnie, traktując je jako kolejny news.

Zdarzają się pozbawieni wrażliwości sędziowie i kuratorzy, przesiąknięci rutyną pracownicy socjalni. A obok nich ludzie, którzy cudze nieszczęście przeżywają jak własne. Cierpią, gdy ich starania o pomoc chorym psychicznie i ich rodzinom trafiają na trudny do przebicia...

mur.

W Wojewódzkiej Przychodni Zdrowia Psychicznego nie ma czasowych limitów dla tych, którzy chcą porozmawiać o swoich problemach. - Zdarza się, że jestem świadkiem ewidentnej przemocy psychicznej - mówi psycholog kliniczny Renata Bejtka-Kaczmarska - i nie mogę tej rodzinie pomóc. Rzadko pisze się o sytuacji dzieci, których rodzice są chorzy psychicznie. Opiekun zastępczy lub ktoś bliski próbuje im pomóc i napotyka barierę niemożności ze strony: instytucji, placówek opiekuńczych i orzekających. Przychodzi do psychologa bezradny i zapłakany. A ten tak niewiele może. Zawiadomi prokuraturę o podejrzeniu zaniedbania dzieci, ale czy to pomoże? Ja powiem szczerze: przez 22 lata mojej pracy sprawy które tam zgłaszałam, rzadko przynosiły oczekiwany skutek. A znam sprawy, które zakończyły się tragicznie. Diagnozowałam kiedyś rodzinę spod Tucholi. Matka - chora umysłowo, ojciec agresywny, ale bez psychiatrycznej diagnozy... I ich dziecko, które po kilku latach nie wytrzymało i się powiesiło. A w tym tygodniu odbieram telefon z komisariatu. Dzwoni kobieta, bezdomna, matka czworga dzieci, bez wątpienia - kobieta o zaburzonej osobowości. Błaga, by oddano jej zabrane, postanowieniem sądu dzieci. Mieszkała w schronisku, rodziła kolejne dzieci i nikt jej pod kątem psychicznym nie zbadał? Ma kuratora, ale ten pojawia się rzadko i traktuje ją w sposób pouczająco-karzący. To nie pomaga. Z codziennymi problemami - zaburzona kobieta sama się boryka, a to odbija się na dzieciach. One chorą matkę kochają, ale pomóc nie potrafią. Problem - także ich zdrowia psychicznego - nabrzmiewa. I na pewno receptą na ratowanie rodziny nie jest...

kara

...bo zabranie matce dziecka tylko je traumatyzuje - uważa pani psycholog, podając inną receptę: - Gdyby odpowiednie instytucje poważnie traktowały wnioski kierowane do nich nauczycieli, sąsiadów i krewnych, także tych, którzy chcą zachować anonimowość, a procedura ratowania dzieci rodziców chorych psychicznie nie kończyła się na kawałku papieru w postaci wyroku, byłoby mniej tragedii - uważa.

- Jeżeli chorego psychicznie ktoś zachęci do leczenia, wskaże mu drogę, pomoże nawiązać kontakt z dziećmi - to nie dojdzie do jego degradacji, a terapia może okazać się skuteczna. Pole do popisu ma tu odpowiednio wyszkolony wolontariat. W innych krajach tak to działa.

Tuż po wejściu w życie nowej ustawy o ochronie zdrowia psychicznego - polscy psychiatrzy uczyli sędziów, jak z niej korzystać. Dziś takich szkoleń w sądach nikt nie organizuje. Jeżeli sędziego nie interesuje choroba psychiczna świadka oskarżenia, którego zeznania wpływają na czyjeś życie i wyrok - źle się dzieje. Może ucierpieć człowiek niewinny.

Co robić? - Wynająć dobrego prawnika - radzi dr. Roman Brzeziński z Kliniki Psychiatrii AM. A do naszej redakcji napływają listy od zrozpaczonych ludzi, których na dobrego adwokata nie stać. O jednej z takich bulwersujących spraw - jutro w „Magazynie”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska