Wirtualna kradzież prawdziwych danych

<!** Image 3 align=none alt="Image 207524" sub="Wojciech R. Wiewiórowski opowiadał wczoraj między innymi, jak chronione są nasze komórki [Fot.: Sławomir Kowalski]">

O zagrożeniach czyhających w internecie i o tym, jak ich uniknąć, opowiadał wczoraj dr Wojciech R. Wiewiórowski, generalny inspektor ochrony danych osobowych, gość konferencji naukowej na UMK.

Już po raz trzeci na Wydziale Prawa i Administracji UMK odbyła się konferencja na temat cyberprzestępczości i cyberbezpieczeństwa. Mimo że problematyka dotyczy zdarzeń w wirtualnym świecie, ich skutki mają jak najbardziej realne i nierzadko dotkliwe oblicze. O skali problemu świadczą liczby - w 2012 roku w Polsce doszło do 6 milionów 325 tysięcy 848 ataków sieciowych. Oznacza to, że niemal co szósty Polak padł ofiarą przestępczości w sieci.<!** reklama>

Jak się chronić?

Jednym z głównych celów ataków są dane osobowe, o których opowiadał jeden z prelegentów konferencji, dr Wojciech R. Wiewiórowski, generalny inspektor ochrony danych osobowych.

- To są wszystkie informacje, które nas dotyczą i które można z nami powiązać - tłumaczy dr Wiewiórowski. - Mogą one mieć bardzo różny charakter - od informacji podstawowych, dotyczących tego, jak ktoś się nazywa, gdzie mieszka, po bardziej szczegółowe - dotyczące stylu życia, stanu zdrowia, wyznania, przekonań religijnych, operacji finansowych. Radzę, aby każdy, kto chce dzielić się z innymi poprzez internet informacjami o sobie, powiesił sobie nad komputerem kartkę z danymi, które chcielibyśmy przekazać każdemu na świecie i takimi, których nie chcemy ujawniać nikomu. Pamiętajmy, że podanie danych nawet najbliższej grupie znajomych może sprawić, że pozostaną one w internecie już na zawsze. Nasze babcie zwykły mawiać „Nie sądź, że osoba, która poznała twoje tajemnice, będzie je chroniła lepiej niż ty”.

Do GIODO trafia w ostatnich latach coraz więcej skarg na instytucje sektora finansowego i ubezpieczeniowego, dla których dane osobowe są szczególnie łakomym kąskiem. W walce z przestępczością w sieci może pomóc prawo, ale nie zawsze nadąża ono za rozwojem technologicznym oraz jego specyfiką. Wojciech R. Wiewiórowski radzi, by po prostu czytać regulaminy usługodawców, z oferty których chcemy korzystać.

Nie tylko komputer

Poza ostrożnością i zdrowym rozsądkiem należy także zadbać o bezpieczeństwo czysto informatyczne.

- Chodzi o używanie aktualnego oprogramowania antywirusowego czy aktualizowanie systemu - mówi Mirosław Maj z Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń. - Trzeba pamiętać o tym, na jakie strony wchodzimy, co ściągamy i instalujemy. Praktyka pokazuje, że wraz z tymi rzeczami, które są w sieci za darmo, na komputerach instalowane są wirusy. Jeżeli oglądamy jakąś premierę filmową w internecie, zanim ona wejdzie do kin, to ryzyko zawirusowania komputera jest ogromne.

Problemy w działaniu oprogramowania na komputerach i utrata danych to jednak tylko część kłopotów, które mogą nas spotkać w sieci. Wirusy atakują także platformy bankowości elektronicznej i mogą doprowadzić do utraty pieniędzy. Kanałem działań cyberprzestępczości nie musi być jednak tylko komputer.

- Wszelkie urządzenia podłączone do sieci są komputerami, choć nie w potocznym rozumieniu - mówi Mirosław Maj. - Smartfony, dekodery telewizyjne, telewizory czy coraz częściej nawet sprzęt AGD mogą być celami ataków i narazić na utratę pieniędzy.