Wolne wybory w mundurkach

Jednolite stroje to jeden ze sztandarowych projektów byłego ministra edukacji Romana Giertycha.

Miały zwiększyć bezpieczeństwo w szkołach i skończyć z rewią mody, która dzieliła uczniów na bogatych i uboższych.

Pomysł już od początku budził duże kontrowersje. Minister Katarzyna Hall postanowiła przepisy zmienić. Sejm zdecydował więc, że od nowego roku szkolnego obowiązku noszenia mundurków nie będzie. Jednak szkoły podstawowe i gimnazja w porozumieniu z rodzicami i uczniami mogą stwierdzić: „Mundurki zostawiamy!”. Zostawili więc czy nie?

<!** reklama>- Konsultowaliśmy się z rodzicami i podjęliśmy decyzję - mundurków nie będzie - mówi Waldemar Kaczmarek, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Toruniu. - Argumenty były klasyczne. Cena za w miarę sensowny strój wynosiła ponad 100 złotych.

- U nas rada pedagogiczna i rada rodziców stwierdziły, że utrzymamy jednolite stroje - mówi Mariusz Jamiński, dyrektor Gimnazjum nr 29. - Uczniowie chodzili w rozsądnie dobranych kamizelkach za około 50 złotych. Młodzież reagowała na nie różnie. Większość nie miała zastrzeżeń, ale byli też niezadowoleni. Wobec opornych nie musieliśmy jednak stosować żadnych kar. Wystarczyły upomnienia. Uczeń następnego dnia zjawiał się w szkole w mundurku.

Jednak nie wszyscy uczniowie wiedzą już, w co od września będą się ubierać. Niektóre szkoły trudną decyzję odłożyły na później.

- Dopiero w przyszłym tygodniu spotkamy się z radą rodziców i wtedy wiadomo będzie coś więcej. Z mundurków jesteśmy jednak zadowoleni. Uczniowie przyzwyczaili się do nich, choć są wyjątki - mówi Maria Rzepińska, wicedyrektorka Szkoły Podstawowej nr 11. - W poprzednim roku organizowaliśmy nawet dzień bez mundurka. W każdą środę uczniowie mogli przyjść w czym chcieli.