Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wprowadza w cyrkowe arkana

Małgorzata Chojnicka
Pod kierunkiem Małgorzaty Żareckiej-Ziółkowskiej dzieci uczą się kuglarskich sztuczek
Pod kierunkiem Małgorzaty Żareckiej-Ziółkowskiej dzieci uczą się kuglarskich sztuczek Małgorzata Chojnicka
Rozmowa z Małgorzatą Żarecką-Ziółkowską, instruktorem pedagogiki cyrku w Miejskim Centrum Kulturalnym w Lipnie.

Wybierając kierunek studiów nie przypuszczała chyba Pani, że będzie instruktorem pedagogiki cyrku?
Oczywiście, że nie. Interesowało mnie wiele rzeczy i miałam problem z wyborem kierunku studiów. Zdecydowałam się na studia interdyscyplinarne na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jestem nauczycielem geografii i biologii. Na pierwszym roku stwierdziłam jednak, że nie dam sobie rady i… zaczęłam studiować jeszcze zaocznie stosunki międzynarodowe. To miało być takie wyjście awaryjne. Tata nie chciał się zgodzić, ale postawiłam na swoim. I w ten sposób ukończyłam dwa kierunki. Gdy znalazłam pracę w sekretariacie Miejskiego Centrum Kulturalnego w Lipnie, postanowiłam zostać instruktorem pedagogiki cyrku. Zresztą cały czas się uczę, bo robię studia podyplomowe z zakresu zarządzania łańcuchami logistycznymi. Z pewnością wiedza ta przyda mi się podczas organizowania imprez okolicznościowych.
Co sprawia Pani największą frajdę w pracy?
Zdecydowanie praca z dziećmi. Pochłania ona dużo energii, wiąże się ze stresem, bo zawsze się martwię, jaki będzie efekt końcowy naszych prób, ale same spotkania są niesamowite. Dzieci często same wymyślają układy, które prezentują na występach. Mają świadomość, że każde z nich jest elementem całości. Uczą się odpowiedzialności za siebie i innych, a także rywalizacji w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Staram się, żeby zrozumiały, że trzeba doceniać starania innych i patrzeć na nich pozytywnie. Złośliwa krytyka nie prowadzi do niczego dobrego. Zauważam, że bardzo się zmieniają, stają się dojrzalsze. Widzę, że dobrze czują się ze sobą, a przecież są w różnym wieku i nie chodzą do tej samej szkoły.
Trudna praca?
To zależy. Najtrudniejsze jest sprostanie różnorodnym wymaganiom. Organizując wiele imprez i konkursów, musimy sprostać oczekiwaniom. Specyfika tej pracy polega na ciągłych zmianach. Trzeba też nauczyć się działać w okolicznościach, na które nie mamy wpływu. Powodzenie każdej imprezy plenerowej zależy przecież od pogody. W dodatku efekty naszej pracy są bardzo ulotne. Nieustannie wymyślamy rzeczy, które trwają tylko przez chwilę, a potem wszystko zaczyna się od początku. Ciągle trzeba się uczyć, doskonalić i szukać nowych rozwiązań.
Jakie ma Pani plany na przyszłość?
Nie mam sprecyzowanych planów na przyszłość. Na pewno nadal będę się dokształcać. Marzy mi się kurs z rękodzieła. Gdy tylko czas mi na to pozwala, lubię technikę decoupage. Kiedyś zdobiłam w ten sposób ramy do luster.
Udaje się godzić obowiązki zawodowe z rodzinnymi?
Dopóki nie zostałam mamą, praca w weekendy nie sprawiała żadnych problemów. Potem w moim życiu najważniejszy stał się synek. Na początku nie było łatwo, ale zawsze mogę liczyć na pomoc rodziców. Teraz jest już łatwiej, bo synek niedługo skończy pięć lat. Podejrzewam, że niedługo zacznie uczęszczać do nas na zajęcia. Już teraz interesują go rekwizyty, które wykorzystujemy w cyrkowych sztuczkach. Z pewnością ma to po mnie.
Lubi Pani gotować?
Na studiach gotowałam bardzo chętnie, zwłaszcza przed sesją egzaminacyjną. Teraz w kuchni pomaga mi synek. Uwielbia przy mojej pomocy smażyć dla taty jajecznicę i robić kanapki. Zdarza się, że w naszej kuchni robi się gorąco, gdy walczymy z synkiem o patelnię. Moim popisowym daniem jest rolada serowa, którą przygotowuję według przepisu mamy mojej koleżanki.
Czas wolny?
Spędzam z dzieckiem i mężem. Staramy się wypoczywać aktywnie - chodzimy na spacery czy wyjeżdżamy, aby pozwiedzać. Uwielbiamy wyprawy do zoo.
Zrobiła Pani w życiu coś szalonego?
Najbardziej szalone to było studiowanie dwóch kierunków jednocześnie. Nie wiem, czy teraz zdecydowałabym się na taki krok. Z ryzykiem wiązało się również opanowanie pokazów z ogniem i zjeżdżanie na nartach z dużej góry bez opanowania sztuki hamowania. Innych szaleństw sobie nie przypominam.
O czym Pani marzy?
Marzy mi się skok ze spadochronem i wyprawa do Afryki.
Wspomnienie z dzieciństwa?
Duży zielony ogród, który był za domem i zabawy z rodzicami. Gdy wracali z pracy, włączali muzykę i wszyscy tańczyliśmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska