Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wstaje się i wychodzi [FELIETON]

Ryszard Warta
Ryszard Warta
Poprowadzić ciekawie rozmowę w telewizyjnym czy radiowym studio to sztuka niełatwa. Tym bardziej, że ostatnio nie lada sztuką okazuje się doprowadzenie chociażby do tego, żeby liczba zaproszonych do studia gości była taka sama na początku, jak i na końcu audycji.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Poprowadzić ciekawie rozmowę w telewizyjnym czy radiowym studio to sztuka niełatwa. Tym bardziej, że ostatnio nie lada sztuką okazuje się doprowadzenie chociażby do tego, żeby liczba zaproszonych do studia gości była taka sama na początku, jak i na końcu audycji.

Kilka dni temu w radio TOK FM u Piotra Najsztuba mądre głowy dyskutowały o Święcie Niepodległości. Roman Kurkiewicz, człowiek lubujący się w czerwonej garderobie i takichże poglądach, najpierw oświadczył, że nie wie, co to jest Polska, że to sztuczny byt i fantazmat, potem wyraził tęsknotę za tymi Polakami, którzy uczestniczyli w hiszpańskiej wojnie domowej.

<!** reklama>Kiedy do studia dotarł spóźniony scenarzysta i publicysta Andrzej Saramonowicz, i kiedy już ucha nadstawiałem, by świadkiem być ciekawego zwarcia argumentów, to właśnie wtedy Saramonowicz porównał to, co mówił Kurkiewicz do zachowania zadymiarzy. Kurkiewicz oznajmił na to, że głupot Saramonowicza nie będzie wysłuchiwał i obrażony wyszedł ze studia.

Ciut wcześniej wstała od stołu w studio TVN24 i już wyjść miała pani Karolina Elbanowska, ta od ratowania sześciolatków przed szkołą i fundowania siedmiolatkom koszmaru w postaci przywróconej ośmioletniej podstawówki - tak, by mali pierwszoklasiści chodzili do jednej szkoły z dorastającymi piętnastolatkami. Elbanowska chciała wyjść, gdy redaktor Kuźniar zaczął cytować wypowiedzi kwestionujące rzetelność prezentowanego przez Elbanowskich raportu o przygotowaniu szkół na przyjęcie szóstoklasistów. A nie wyszła chyba tylko dlatego, że Kuźniar przytrzymał dłoń pani Elbanowskiej, gdy ta wyciągnęła ją na pożegnanie.

Najzabawniejszy pod tym względem był jeden z programów Bronisława Wildsteina jakiś czas temu w telewizji Republika. Bardzo ożywiona dyskusja dotyczyła polityki rosyjskiej. Tak ożywiona, że najpierw wyszedł prof. Andrzej Nowak, któremu dojść do słowa nie pozwalał rosyjski dziennikarz Wiktor Kirianow. Jakiś czas potem on sam wyszedł, zarzucając Wildsteinowi rusofobię. Gospodarzowi nie pozostało nic innego jak spuentować, że jego program zaczyna przypominać wierszyk o dziesięciu Murzynkach.

Obrażają się, wstają i wychodzą, nie tylko publicyści. Żaden cenzus, także naukowy, nie gwarantuje, że dyskusja będzie mniej nerwowa, a jej finał inny niż demonstracyjne adieu.

Dobry przykład to słynne swego czasu telewizyjne spotkanie prof. Jadwigi Staniszkis i prof. Ireneusza Krzemińskiego - starych, dobrych znajomych, kolegów po socjologicznym fachu, których akademicka dysputa w studio TVN24 zakończyła się tak, że pani profesor powiedziała, iż z panem profesorem rozmawiać się nie da. Po czym wstała i wyszła.

Nie da się wszystkich tych przypadków mierzyć jedną miarką. Czym innym jest śmieszna rejterada Kurkiewicza, a czym innym oburzenie Staniszkis lekceważącym tonem, jakim zbijał ją z tropu Krzemiński. Wszędzie jednak wychodzi ten sam katastrofalny regres w sztuce prowadzenia sporu. Żal na to patrzeć. Aż chciałoby się wstać i wyjść.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska