Wszystkie oczy na Dortmund!

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/nadolski_tadeusz.jpg" >Już dawno polscy piłkarze, występujący w zagranicznych klubach, nie mieli tak dobrej prasy. I to trzej jednocześnie, i na dodatek grający w jednej drużynie. Chodzi oczywiście o naszych muszkieterów z Borussii Dortmund - Łukasza Piszczka, Jakuba Błaszczykowskiego i Roberta Lewandowskiego. Kolejność nie jest przypadkowa, bo tworzą oni szkielet zespołu - od prawej obrony, poprzez pomoc do ataku.

Wiadomo, że podopiecznym Juergena Kloppa bardzo niewiele już brakuje do mistrzowskiego tytułu. W tabeli na trzy kolejki przed końcem mają osiem punktów przewagi nad najgroźniejszym rywalem Bayernem i koronę Bundesligi niemal w ręku. Wracając jednak do biało-czerwonych, którzy na co dzień przywdziewają najczęście żółte koszulki klubowe. Z bardzo dobrej strony pokazali się w dwóch ostatnich spotkaniach. Tydzień temu Lewandowski strzałem piętą pokonał bramkarza Bayernu (1:0), a w sobotę Piszczek zdobył wyrównująca bramkę z Schalke 04 (skończyło się 2:1 dla Borussii). To pokazuje, że Polacy nie są statystami, że wiele wnoszą do gry tej ekipy.

<!** reklama>Siegając pamięcią w przeszłość, trudno znaleźć podobny przykład. Nasi kopacze na Zachodzie najczęściej grają ogony lub siedzą miesiącami na ławkach rezerwowych. A tu proszę. Trzech kluczowych piłkarzy BVB, prawie mistrza Niemiec, urodziło się nad Wisłą. To cieszy nie tylko kibiców, ale także selekcjonera kadry Franciszka Smudę - oczywiście w kontekście zbliżającego się nieuchronnie Euro.