Wygrane Pomorzanina Toruń w męczarniach

Torunianie w potwornych bólach pokonali azetesiaków 2:1. Była to ich 12. wygrana w sezonie, dająca umocnienie na pozycji wicelidera w tabeli ekstraklasy. Ale to jedyne pozytywy, o jakich można mówić w kontekście sobotniego meczu.

Dość wspomnieć, że pierwszy celny strzał na bramkę rywali torunianie oddali dopiero w 29 minucie. Wówczas to Michał Makowski miał szansę na zdobycie gola z krótkiego rogu, ale Radomir Mnich wyczuł jego intencje. Do tego momentu bliżsi objęcia prowadzenia byli goście.

Obraz gry zmienił się w po zmianie stron. Z pewnością wpływ na to miały ostre słowa wypowiedziane w przerwie przez trenera Piotra Żółtowskiego. Pomorzanin zaczął w drugiej połowie wyraźnie przeważać. Problem w tym, że nic z tego nie wynikało. Najgroźniej pod bramką AZS-u Politechniki było w sytuacjach, gdy torunianie wykonywali krótkiego rogi. Tylko, że żadnego z nich nie potrafili zamienić na gola. A w 51. minucie, nieoczekiwanie, stracili bramkę. Inna sprawa, że działo się to w bardzo kuriozalnej sytuacji. Już dośrodkowanie z rzutu wolnego powinno zostać potraktowane przez sędziów jaki niebezpieczne, bo piłka trafiła w brzuch Szymona Bożyka.

Arbitrzy pozwolili grać dalej. Piłkę z racji tego, że było to zagranie sprzed półkola, rozmyślnie przepuścił Michał Śliwiński. Ta odbiła się od słupka, po czym dopadł do niej Bartosz Siejkowski i bez problemów skierował do siatki. Torunianie od razu rzucili się do skomasowanych ataków. Ale bez efektów. Co więcej, mogli stracić drugiego gola, jednak Siejkowski strzelając z bekhendu do pustej bramki fatalnie spudłował. Gospodarze dopięli swego dopiero w 64 minucie. Po pierwszej w tym meczu składnej akcji na 1:1 trafił Witalij Kalinczuk. Trzy minuty później Rafał Szrejter dobił obronione przez Mnicha uderzenie Wołodymira Stretowicza i Pomorzanin mógł cieszyć się ze zwycięstwa i trzech punktów.

W niedzielę Pomorzanin odniósł najefektowniejsze zwycięstwo w tym sezonie. Wicemistrzowie Polski pokonali na własnym boisku Ósemkę Tarnowskie Góry 11:2. Tym zwycięstwem przypieczętowali swój udział w turnieju finałowym Mistrzostw Polski. Na szczęście do meczów o medale pozostał jeszcze miesiąc, bo gra torunian ciągle pozostawia wiele do życzenia.

Zadanie mocno ułatwili jednak rywale, którzy swe poczynania boiskowe ograniczyli jedynie do defensywy.

- Zamierzaliśmy zdobyć w ten weekend sześć punktów i to się udało - posumował trener Piotr Żółtowski. - Mamy jednak kilka problemów, z którymi musimy sobie jak najszybciej poradzić. W następną niedzielę gramy u siebie z Grunwaldem i jeśli nie skorygujemy tych błędów, które przydarzyły nam się w meczach z AZS Politechniką i Ósemką, to nie będzie ciekawie. A z mistrzami Polski chcielibyśmy zagrać jak równy z równym. Niestety, do sporego grona kontuzjowanych dołączył Michał Makowski i nie wiadomo czy będzie w stanie normalnie trenować w tygodniu poprzedzającym spotkanie z Grunwaldem. Ważne jest to, że zgarnęliśmy w ten weekend sześć punktów i mamy spokój jeśli chodzi o awans do turnieju finałowego. Teraz trzeba jak najszybciej uporać się kontuzjami i spokojnie szlifować formę przed najważniejszymi momentami sezonu.

Pomorzanin Toruń - AZS Politechnika Poznańska 2:1 (0:0). 0:1 Bartosz Siejkowski (51), 1:1 Witalij Kalinczuk (64), 2:1 Rafał Szrejter (67)

Pomorzanin Toruń - Ósemka Tarnowskie Góry 11:2 (5:1). 1:0 Bartosz Żywiczka (5), 2:0 Michał Raciniewski (18), 3:0 Kalinczuk (21), 4:0 Kalinczuk (21), 5:0 Kalinczuk (29), 5:1 Kamil Pielewski (31), 6:1 Kalinczuk (40 krótki róg), 7:1 Kalinczuk (44), 8:1 Filip Sobczak (47), 9:1 Szrejter (54), 10:1 Michał Kunklewski (59), 11:1 Kalinczuk (64 rzut karny), 11:2 Kamil Pielewski (69)

Pomorzanin: Michał Śliwiński (od 28. min. w niedzielę Łukasz Rzepka) - Szymon Bożyk, Damian Mondrzejewski, Michał Makowski, Bartosz Drążkowski, Bartosz Żywiczka, Michał Raciniewski, Wołodymir Stretowicz, Michał Kunklewski, Witalij Kalinczuk, Łukasz Kurniewicz, Maciej Zieliński, Rafał Szrejter, Filip Sobczak, Błażej Fryckowski