Wyrozumiałość ustępuje złości [KOMENTARZ]

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/wojciechowska_narloch_justyna.jpg" >Wystarczy poczytać fora internetowe, by się przekonać, co anonimowi kierowcy sądzą o jeździe po Toruniu. W ich wypowiedziach miasto jawi się jako wyjątkowo nieprzyjazne komunikacyjnie, wątpliwie oznakowane oraz wrogie w kwestiach parkowania.

Najsmutniejsze jest to, że w tej dyskusji głos zabierają też osoby, które odwiedziły Toruń w celach turystycznych i takie wrażenia z niego wyniosły. Urok starówki i wpis na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO schodzą na drugi plan. Ważniejsze okazują się być mandaty za parkowanie, brak miejsc postojowych i korki.<!** reklama>

Czy naprawdę jest aż tak źle? Bardzo kosztownych modernizacji dróg nie wykonuje się przecież dla zabawy. Są one podyktowane względami bezpieczeństwa oraz przyszłym komfortem jazdy. Nikt też nie rozkopuje ulic bez powodu. Wszystkie te roboty prowadzone są po to, by kierowcy mieli mniej powodów do narzekań.

Z drugiej strony trudno się dziwić irytacji tych, którzy z dróg na co dzień korzystają. Jeśli roboty skupiają się w jednej części miasta i jeśli trwają one długie miesiące, to i cierpliwość kierowców ma swoje granice. W końcu miejsce wyrozumiałości musi zająć złość.

I dość symptomatyczne jest to, że wykonawcy robót drogowych tak często napotykają na nieprzewidziane przeszkody. A to kłody pod nogi rzucają im właściciele podziemnej infrastruktury, a to podłoże okazuje się być w gorszym stanie, niż się spodziewano. Czy można więc w ogóle mówić, że to oni są odpowiedzialni za opóźnienia? Nie, to zwykły pech.