Najmniej jednak w tym całym ambarasie chodzi o eurodeputowanego Saryusza z jego wybujałym ego i ambicjami, który przystał na bycie dość żałosnym pionkiem w tej europejskiej i wstydliwej dla nas rozgrywce, zdając sobie sprawę z tego, że prezes z zadziwiającą pasją pragnie utrącić kandydaturę Donalda Tuska i nic poza tym. Plan prezesa częściowo się powiódł, bo dotychczas niezagrożona reelekcja przewodniczącego stanęła pod niewielkim, ale jednak znakiem zapytania. Dziś przekonamy się, jak dalej potoczy się akcja.
Najgorsze jednak, że z całej tej awantury wyłania się obraz Polski już nie drugiej, ale trzeciej unijnej prędkości, co rządzącym w naszym kraju, chciałbym się mylić, może być na rękę, a mi wystarczy w Europie jeden Budapeszt i tyleż Orbanów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?