Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wzięła Szkota za męża

Michał Malinowski
Od początku roku w Urzędzie Stanu Cywilnego w Toruniu zarejestrowano siedem małżeństw mieszanych

<!** Image 3 align=none alt="Image 218560" sub="Monika Stępień i Christopher Leishman wzięli ślub w sobotę 17 sierpnia w kościele garnizonowym w Toruniu
[Fot.: Jacek Smarz]">

Na ślubnym kobiercu w toruńskim USC stanęli obywatele takich krajów, jak: Armenia, Brazylia, Filipiny, Hiszpania, Niemcy oraz Zimbabwe.

Okazją do zaznajomienia się z tą statystyką była sobotnia ceremonia w kościele garnizonowym, gdzie na ślubnym kobiercu stanęła torunianka Monika Stępień oraz urodzony w Glasgow Szkot Christopher Leishman. <!** reklama>

- Pięć lat temu podjęłam decyzję o wyjeździe na studia do Wielkiej Brytanii. Początkowo dorabiałam w restauracji, gdzie pewnego dnia pojawił się Szkot, którego szkoliłam jako nowego pracownika - wspomina Monika Stępień. - Po tygodniu wspólnej pracy dostałam propozycję z banku. W ostatnim dniu Chris zaprosił mnie na kawę. W końcu zgodziłam się, choć dość niechętnie, nie znając go w ogóle. Do teraz upiera się, że to ja go pierwsza pocałowałam, a nie on mnie.

Oświadczyny nastąpiły po trzech latach i miały dość nietypowy charakter. Pan młody, prosząc o zgodę rodziców, napisał do nich list w języku polskim, a później ku zaskoczeniu wszystkich pojawił się ni stąd ni zowąd w drzwiach z pierścionkiem.

- Tata był mocno zdziwiony, ale w końcu zgodził się. Chris przyjechał mi się oświadczyć do Polski w Wigilię, kiedy obchodzę urodziny. Byłam zaskoczona, gdy pojawił się w drzwiach. Z podjęciem decyzji nie wahałam się jednak ani minutę - wspomina pani Monika.

Sam ślub i wesele stanowiły połączenie elementów polskich i szkockich. Nie mogło zabraknąć narodowego stroju Szkotów - kiltu, w który oprócz młodożeńca przystrojonych było dwunastu innych jego kolegów. Był nawet pomysł z założeniem garnituru, jednak przeważył tradycjonalizm.

- Mój mąż to zagorzały szkocki patriota, noszący kilt przy każdej ważnej okazji. Pomimo wielu próśb, moich i mojej mamy, aby na ślub włożył garnitur, nie dał się przekonać. Obawiałam się, że będzie w centrum zainteresowania zamiast mnie, ale w efekcie tak nie było - dodaje z uśmiechem Monika Stępień. - Dużym problemem było również wypożyczenie kiltów dla naszych dwunastu Szkotów, ponieważ nie każdy z nich go posiadał. Były pomiary, zamiany, ale przed samym ślubem wszystko jakoś udało się załatwić.

Szkockie śluby niekoniecznie odbywają się w kościele, gdyż w przeważającej większości są to śluby cywilne. Podobnie jak w Polsce jest poczęstunek, ale nie ma zwyczaju witania chlebem, tłuczenia kieliszków czy wnoszenia panny młodej przez próg. Mimo to w trakcie wesela młodzi małżonkowie wpletli kilka elementów charakterystycznych dla szkockiej kultury.

- Były szkockie tańce grupowe i dużo tupania. Menu głównie polskie, gdyż przyjechało ze Szkocji 30 gości i chcieliśmy pokazać im nasze polskie rarytasy i staropolską kuchnię – podkreśla pani Monika. - Do gustu przypadł zwłaszcza stół chłopski i płonący udziec. Był też tort z flagami z lukru, a także szkocka i polska na każdym piętrze.

Do wspólnej zabawy zachęcał wszystkich profesjonalny muzyk, dudziarz Artur Machaj z Sandomierza, który również był przyodziany w szkocki kilt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska