Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z muzyką idzie przez całe życie i gdyby raz jeszcze wybierał zawód - ponownie zostałby organistą

Małgorzata Chojnicka
Piotr Bednorz gra na organach również w kaplicy w Konotopiu, gdzie znajduje się figura Matki Boskiej Bolesnej, słynąca z łask oraz będąca przedmiotem adoracji i pielgrzymek
Piotr Bednorz gra na organach również w kaplicy w Konotopiu, gdzie znajduje się figura Matki Boskiej Bolesnej, słynąca z łask oraz będąca przedmiotem adoracji i pielgrzymek Małgorzata Chojnicka
Piotr Bednorz, organista w parafii świętego Wojciecha w Kikole, niebawem będzie obchodził 45-lecie swojej posługi. Jak mówi, kocha stare organy w kościele, a chęć, by raz jeszcze na nich zagrać, pomogła mu wrócić do zdrowia.

Może się Pan poszczycić pięknym stażem organisty...
Do Kikoła przywędrowałem z Rudy Śląskiej w 1971 roku i była to moja pierwsza parafia. Pokochałem piękne okolice Kikoła i organy w tutejszym kościele. Jak się okazało, to związek na całe życie. Miałem chwile słabości, bo byłem niespokojnym duchem, ale z organami nigdy się nie rozstałem. Teraz współpracuję już z piątym proboszczem. Trudno mi uwierzyć, że ten czas tak szybko leci. Wydaje mi się, jakbym dopiero wczoraj po raz pierwszy wszedł do kikolskiego kościoła. Tak bardzo się wówczas cieszyłem, że będę pracował jako organista. Gdybym jeszcze raz miał wybierać zawód, podjąłbym taką samą decyzję. Nie wyobrażam sobie innego życia. Chyba jestem szczęściarzem?

Każdy będzie dobrym organistą?
Oczywiście, że nie. Zasada jest prosta. Trzeba kochać to, co się robi. W przeciwnym wypadku można się tylko umęczyć, a efekty i tak będą mizerne. Kocham muzykę i organy. Nie mógłbym bez nich żyć. Gdy jako mały chłopiec chodziłem z mamą do kościoła, największe wrażenie robiły na mnie organy. Z upływem lat ta fascynacja nie słabła i stała się sposobem na życie. Muzyczne szlify zdobywałem w Krakowie pod okiem księdza profesora Karola Mrowca, światowej sławy muzykologa polskiego. Nie było łatwo, bo sam talent to stanowczo za mało. Jeśli człowiek chce się czegoś nauczyć, musi pracować i to ciężko.

Ma Pan swojego ulubionego kompozytora?
Pierwsze miejsce zajmuje Ludwig van Beethoven, który komponował tak, jak czuł. Był bardzo bezpośredni i konkretny. Urzeka mnie przede wszystkim prostotą przekazu. Najbardziej lubię jego III i V symfonię oraz Leonorę. Tuż za nim jest Wolfgang Amadeusz Mozart i jego Requiem. Muzyka organowa to przede wszystkim Jan Sebastian Bach. Przez wiele lat w okresie świąt wielkanocnych miałem koncerty organowe w naszym kościele. Tak dobierałem repertuar, aby znalazły się w nim utwory mniej znane. Do muzyki poważnej trzeba się przekonać. Ona tylko z pozoru wygląda na nieprzystępną. Wystarczy odrobina chęci, by usłyszeć jej piękno. Jeśli nie spróbujemy jakiejś potrawy, nie będziemy wiedzieli, jak smakuje. Z muzyką klasyczną jest tak samo. Warto ją bliżej poznać.

Zajmował się Pan także muzyką rozrywkową.
Przez wiele lat współpracowałem z Radiem „Las Vegas”. Przygotowywałem tam audycje okolicznościowe, między innymi, na Boże Narodzenie, Dzień Matki. Zacząłem też komponować własną muzykę rozrywkową i nagrałem kilka płyt. To była miła przygoda, którą do tej pory ciepło wspominam.

Wrócił Pan do pracy po ciężkiej chorobie. Co Panu pomogło przetrwać ciężkie chwile?
Było ze mną naprawdę krucho, bo znalazłem się w stanie beznadziejnym. Z chorobą wieńcową nie ma żartów, a ja myślałem, że jakoś to będzie. Skończyło się na wszczepieniu czterech bajpasów. Przed operacją oddałem się opiece Matce Boskiej Konotopskiej i zyskałem nowe życie. Tak bardzo chciałem jeszcze zagrać na organach w kościele i moje prośby zostały wysłuchane. Leżałem w szpitalu i wyobrażałem sobie, że znów siedzę przy organach i czekam aż zacznie się msza święta. To mnie trzymało. Zdrowie pozostawia wiele do życzenia, ale parafianie są dla mnie bardzo wyrozumiali. Najważniejsze, że nadal pracuję i za dwa tygodnie będę obchodził 45-lecie swojej posługi. To prawdziwy dar.

Organista z powołani
Piotr Bednorz jest organistą w parafii św. Wojciecha w Kikole, do którego przywędrował z Rudy Śląskiej 45 lat temu. Współpracował przez wiele lat z Radiem „Las Vegas”, w którym przygotowywał własne audycje, m.in. na Boże Narodzenie, Dzień Matki. Potem zaczął komponować muzykę rozrywkową i w ten sposób powstały płyty: „Najpiękniejsze kolędy”, „Najdroższa Mama” i „Party...” oraz „Party 2”. Nie wyobraża sobie życia bez muzyki i organów. Wyuczył dwóch organistów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska