Pogoda, która nie bardzo sprzyja plażowiczom, jest idealna dla grzybiarzy. Duża wilgotność i padające deszcze sprzyjają grzybobraniom.
W lasach jednak wciąż jak na lekarstwo jest gatunków najszlachetniejszych, jak chociażby borowik. Nie brakuje za to kurek. Zdarzają się też dorodne koźlarze, kanie, maślaki i podgrzybki. Zbiera je między innymi pan Edward Zieliński, emerytowany budowlaniec z Rubinkowa.
Zbiory w wiadrach
- Od lat mam swoje sprawdzone miejsca. Oczywiście, nie zdradzę publicznie, gdzie - śmieje się Czytelnik. - To okolice Osieka nad Wisłą i bardzo grzybny toruński poligon. Grzybów nie zbieram na handel, ale dla siebie. Cała rodzina bardzo je lubi.
Czytaj też: Zmiany w programie Rodzina 500 plus
Pan Edward na grzybobranie jeździ własnym samochodem. Z kurek przygotowuje zupy, sosy do mięsa czy makaronu oraz dodaje je do jajecznicy. Wszystkie inne zebrane przez mężczyznę okazy trafiają do suszenia w specjalnej elektrycznej suszarce.
- Zimą, jak będziemy robić bigos i uszka na święta, będą jak znalazł - dodaje pan Edward.
Są też osoby, dla których kurkowy wysyp to dodatkowe źródło dochodu. Do lasu wychodzą wcześnie rano, przez kilka godzin zbierają grzyby, potem je czyszczą, porcjują i sprzedają przy drodze na Ciechocinek czy Solec Kujawski. Niektórzy przyjeżdżają ze swoimi zbiorami na miejskie targowiska w Toruniu. Za półkilogramowy pojemniczek pełen kurek (plastikowy, po owocach sprzedawanych w hipermarketach) zapłacić trzeba średnio 10 zł.
Najbardziej wytrwali - o ile znajdą dobrych klientów - mogą naprawdę nieźle zarobić. Rekordziści potrafią zebrać dziennie nawet 20 litrów kurek (duże wiadro) i inne grzyby. Chwalą się tym w internecie, między innymi na popularnej stronie grzyby.pl.
- Poligon toruński, pięć godzin chodzenia i około 8 kilogramów kurek - pisze jeden z internautów.
Tylko te, które znamy
Grzyby w polskich lasach można zbierać bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów i w zasadzie bez ograniczeń, ale są pewne wyjątki. Nie wolno ich zbierać w niektórych częściach lasu, gdzie jest stały zakaz wstępu: na uprawach do 4 m wysokości, w drzewostanach nasiennych i powierzchniach doświadczalnych, w ostojach zwierzyny. Z grzybobrania wyłączone są obszary chronione: rezerwaty i parki narodowe oraz tereny wojskowe.
Przeczytaj także: Plantacja konopi indyjskich
Leśnicy podkreślają też, że należy oszczędzać duże, stare owocniki grzybów. Nie są one ą atrakcyjne kulinarnie, a mają duże znaczenie dla rozwoju grzybów.
Zbierając grzyby trzeba pamiętać jednak, że te, które budzą wątpliwości, mogą powodować śmiertelne niebezpieczeństwo. Chodzi o gatunki blaszkowe, takie jak czubajki kanie, zielone gołąbki czy gąski. To one najczęściej mylone są z zabójczym sromotnikiem.
Eksperci podkreślają, że tego muchomora w żaden sposób nie da się przyrządzić tak, aby był on jadalny. Można go jedynie spalić. Trucizna w nim występująca zniszczeniu ulega dopiero w temperaturze 290 stopni Celsjusza. Nawet zamarynowana w occie pozostaje aktywna jeszcze wiele lat. Trzeba więc uważać.
Warto przypomnieć, że w toruńskim sanepidzie dyżurują grzyboznawcy, którzy za darmo ocenią nasze zbiory. Trzeba pamiętać jednak, by grzyby dostarczyć im tego samego dnia, w którym były zbierane. Wyjątkiem są jedynie zbiory weekendowe.
Zobacz także:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?