Takie słowa pracowników Sharp Manufacturing Poland (SEMP), a zostało ich po zwolnieniach około 700 (w szczycie Sharp zatrudniał 2600 osób), wcale nie uspokoiły.
- Odbieramy je tak, że sprzedaż jest pewnie przesądzona, a my mamy o niej nie wiedzieć, nie przejmować się, tylko wyrobić plan - mówią „Nowościom”.
Przypomnijmy, że informację o sprzedaży przez japoński koncern fabryki w Ostaszewie podała japońska gazeta „Nikkei” . Za nią - PAP i polskie media.
- Cóż możemy zrobić w sytuacji, gdy nikt z zarządu nie komunikuje jasno pracownikom, jaka jest sytuacja? Występujemy z prośbą o przyspieszenie naszego spotkania z panem Kaoru Ito, prezesem Sharp Manufacturung Poland. Licząc na to, że na nim będziemy mieli okazję konkretnie porozmawiać. Stan niepewności i poczucie zawieszenia niczemu dobremu nie służą - mówi Jolanta Jarczyńska, przewodnicząca NSZZ „Solidarność” w fabryce.
Wśród sharpowców cały czas dyskutowany jest temat potencjalnego nowego właściciela zakładu. Według wspomnianej japońskiej gazety, miałby nim być tajwański TPV Technology. To firma również działająca w branży elektronicznej. Czy nabywając fabrykę przejęłaby również jej załogę? Całą, częściowo? A może wcale?
- Około 700 osób, tworzących dziś załogę Sharpa, to jej dawny trzon. Ludzie wykwalifikowani, doświadczeni i odpowiedzialni. Cały czas mamy zlecenia, cały czas mamy co robić - podkreśla Jolanta Jarczyńska. Do tematu będziemy wracali.(mo)
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?