Zanim schylimy się nad grobami

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/budniewska_lucyna.jpg" >Dzień Wszystkich Świętych zamiast z zadumą i wspominaniem bliskich osób, które odeszły, powoli zaczyna kojarzyć się przede wszystkim z apelami policji, żeby nie dać się okraść kieszonkowcom, którzy w przepełnionych autobusach oraz na cmentarzach polują na torebki i portfele.

Media publikują porady, jak przechytrzyć cmentarne hieny kradnące z grobów wiązanki. We wtorek rano w radiowej „jedynce” można było posłuchać, jak ludzie zabezpieczają kwiaty i znicze przed kradzieżą. Najpopularniejszym sposobem jest oznaczanie farbą, wypisywanie na odwrocie wieńca nazwisk albo numerów, ale są też bardziej oryginalne pomysły.

<!** reklama>Pewna pani przypala końce płatków sztucznych kwiatów, inna obciąża wieniec kamieniami, żeby trudniej było porwać go z nagrobka. Mamy jak co roku policyjną akcję Znicz, wezwania do kierowców, żeby uważali na drodze i nie przekraczali prędkości, wskazówki, jak omijać korki, którędy dojechać na cmentarz, gdzie znaleźć miejsce parkingowe i wiele innych praktycznych porad. Wiadomo, że potrzebnych i udzielanych w jak najlepszej wierze.

Przecież trzeba kupić kwiaty i światełka, trzeba jakoś dojechać, trzeba szczęśliwie wrócić. Załatwić sprawę i odetchnąć z ulgą? Coraz mniej w tym miejsca na piękną polską tradycję obchodzenia dnia Wszystkich Świętych i Zaduszek, na spotkanie i ze zmarłymi, i z żyjącymi członkami rodziny. Na chwile poświęcone naszym najbliższym, wspominaniu tego, co przeminęło, ale i refleksji nad własnym życiem. Najważniejsze nie są na pewno wymyślne dekoracje, ani licytowanie się, kto przywiezie więcej chryzantem.