Zanim trafił na stół operacyjny torunianin przez kilka godzin jeździł karetką do szpitali w Toruniu, Grudziądzu i Bydgoszczy!
Rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu w rozmowie z „Nowościami“ mówi, że okres przedświąteczny jest trudny dla szpitali, są braki kadrowe. Gdyby była taka możliwość, pacjent zostałby skierowany do szpitala im. Jurasza w Bydgoszczy.
Z kolei rodzina mężczyzny twierdzi, że lekarze w Toruniu od razu wiedzieli, że w Grudziądzu pacjent nie będzie operowany.
- Gdy dojechaliśmy do szpitala w Grudziądzu przed karetką, to wszyscy byli zaskoczeni naszą obecnością. Nie wiedzieli, że jedzie do nich pacjent. Z informacji, które udało nam się uzyskać dowiedzieliśmy się, że lekarz telefonicznie poinformował szpital w Toruniu, że ojciec nie może być tam przyjęty - opowiada Daniel Szymborski.
POLECAMY
Poszukiwania Remka i "Czterasa". Czy śledczy mają nowe ustalenia w sprawie zaginionych?
Bomby atomowe skierowane na cele w Kujawsko-Pomorskiem
Znasz nazwy tych przedmiotów ze zdjęć? Nowy quiz gwary naszego regionu
zdjęcie ilustracyjne