Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapis konferencji przed derbami Get Well - Mrgarden GKM

PB
Sławomir Kowalski
W czwartek w sali konferencyjnej Klubu Sportowego Toruń odbyła się konferencja prasowa przed niedzielnym meczem Get Well - Mrgarden GKM (godz. 16.30). Oto, co mówili menedżer drużyny Jacek Frątczak i junior Igor Kopeć - Sobczyński:

Jacef Frątczak o:

__

Ostatnim meczu w Rybniku (41:49):
- Paradoksalnie gospodarzom pomogła nasza dobra dyspozycja na początku meczu. Dzięki temu mogli wykorzystać rezerwy taktyczne. Do tego mieli znakomitego juniora, Kacpra Worynę. Widać, że jest on w dobrej dyspozycji. My mieliśmy deficyt jednego zawodnika. Wiedzieliśmy, że przynajmniej jednym biegu stracimy punkty. Spodziewaliśmy się, że gospodarze zorientują się w tym, jak będzie zmieniał się im tor. A my, ponieważ straciliśmy Pawła Przedpełskiego na cztery biegi. Nie chcę się tłumaczyć, ale gdybyśmy mieli go do końca zawodów, wynik oscylowałby wokół remisu, a może nawet byśmy wygrali. Szczególnie boli mnie podwójna porażka w 11. biegu, której nie zakładaliśmy. Musieliśmy się skupić na obronie bonusa.Muszę podziękować wszystkim zawodnikom i całym ekipom. To była drużyna - na miejsce dojechali Adrian Miedziński i Greg Hancock ze swoim sprzętem i swoimi sztabami, pomagali, jak mogli.

Atmosferze w derbach:
- Akurat kujawsko-pomorskie derby są mi obce, ale, oczywiście atmosferę derbów doskonale znam, przerabiałem ją kilkadziesiąt razy w derbach Ziemi Lubuskiej. Pamiętam derby toruńsko-bydgoskie, które elektryzowały społeczność żużlową w całej Polsce. Teraz podchodzę do tego tematu spokojnie. Spędziłem w Toruniu kolejny tydzień i mogę stwierdzić, że czuję się tu naprawdę dobrze. Na razie koncentruję się na tym, co zrobić do niedzieli. To spotkanie będzie absolutnie kluczowe i mam nadzieję, że w końcu uda nam się wygrać. Od jakiegoś czasu czegoś nam brakuje - jak nie Adriana Miedzińskiego, to później Pawła Przedpełskiego. Ale mam nadzieję, że zakończymy z przytupem ten sezon i damy wreszcie kibicom powód do radości, bo im się on należy.

Starcie Pawła Przedpełskiego:

- Byłem przerażony widząc upadek Pawła w Rybniku. Nie widziałem tego z kamer telewizyjnych, tylko na żywo, bo byłem z nim przy ambulansie. W tamtym momencie byłem absolutnie pewien, że Paweł nie pojedzie już do końca sezonu. Ale ktoś chyba u góry nad nami czuwał i wieści, które dostałem w momencie, w którym opuszczaliśmy stadion, najpierw od taty Pawła, a potem od doktora Damiana Janiszewskiego, były już bardziej optymistyczne. W poniedziałek dostałem informację, że Paweł na pewno pojedzie w meczu z GKM-em. Zupełnie inaczej niż w przypadku Adriana Miedzińskiego, który podciągał się na drążku, robił pompki, machał rękami, nogami, a gdy wyjechał na tor, wypadł mu bark. Gwarantuję, że w przypadku Pawła nie będzie tak, że wyjedzie do pierwszego biegu, zjedzie z grymasem bólu i więcej nie pojedzie. Mam nadzieję, że na piątkowym treningu, a tym bardziej na zawodach, wszystko będzie dobrze.

Przygotowaniach do meczu z GKM-em:

Już w czwartek nasi juniorzy mieli zaplanowany start na Motoarenie w swojej lidze. Była opcja przełożenia terminu, ale wolałem, żeby pojechali. To doskonała forma treningu, jazda w czterech spod taśmy. Chris Holder miał z kolei zaplanowany start w turnieju par w Gnieźnie. Jestem bardzo zadowolony z tego, że w piątek na treningu, który rozpocznie się o "meczowej" godzinie 16.30, będę miał do dyspozycji niemal cały zespół. Zabraknie tylko Michaela Jepsena Jepsena, który ma start w GP Challenge w sobotę w Togliatti. Potestujemy sprzęt ligowy, będziemy sprawdzać też sprzęt nowy oraz Adriana Miedzińskiego i Grega Hancocka. Ewentualnie dla tych, którzy wyrażą taką potrzebę, zaplanowaliśmy dodatkowy trening w sobotę o 11. Choć patrząc na prognozy pogody, pewnie będzie trudno go przeprowadzić. Poza tym nie jestem zwolennikiem jazdy w sobotę. Jak jest okazja, to tego dnia zawodnicy powinni odpocząć, wyluzować się przed niedzielnym ściganiem. Odpoczynek jest elementem treningu.

O powrocie Michaela Jepsena Jensena z Togliatti:
- Michael ląduje w Warszawie o godzinie 11.50. Nie powinien mieć więc już takich przygód, jak przed spotkaniem z Włókniarzem. Na pewno to, że wpadł na ostatnią chwilę miało też wpływ na wynik. To on miał jechać na próbie toru, bo nie trenował w piątek na Motoarenie. Wtedy zamiast skoncentrować się na meczu, człowiek był cały czas "na telefonie", czy Duńczyk zdąży, czy nie. To nie była komfortowa sytuacja. Takie rzeczy się zdarzają, ale trzeba przyznać, że wina leżała po stronie zawodnika. Pojechał na zawody zagraniczne bez dokumentów, zabrakło trochę profesjonalizmu.

O słabej postawie Daniela Kaczmarka:
- Psycholog i praca mentalna to nie jest tabletka przeciwbólowa, która zadziała od razu. Zresztą - w ogóle nie powinniśmy o tym dyskutować publicznie, to sprawa intymna. Daniel przystąpił do sezonu z wielkimi oczekiwaniami. Do tego doszły problemy sprzętowe i zawodnik kompletnie się pogubił. A im młodszy zawodnik, tym dłuższy czas wychodzenia z problemu. Mam takie wrażenie, graniczące z pewnością, że niezależnie od tego, kto będzie się zajmował toruńską drużyną w przyszłym roku, będzie miał dużo większą pociechę z Daniela, który zacznie od dużo niższego poziomu.

Igor Kopeć-Sobczyński o:

__
Meczu w Rybniku i oczekiwaniach przed meczem z GKM-em:
- Pierwsze dwa biegi w Rybniku pojechałem bardzo fajnie, potem "zagalopowałem" się z przełożeniami. Nie było już tak dobrze, jak na początku. Jeśli chodzi o mecz z GKM-em, to nie odczuwam większej presji w związku z tym, że są to derby. Zdaję sobie sprawę z powagi tego meczu. Już czwartkowe zawody juniorów na Motoarenie były formą przygotowania do tych zawodów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska