Zero ulg przy kasie

Firmy farmaceutyczne nadrabiając braki w sprzedaży leków podwyższają ceny preparatów nierefundowanych - niektórzy twierdzą, że płacimy za wszystkie ok. 8 procent więcej.

<!** Image 3 align=none alt="Image 185638" >

Z początkiem roku weszły w życie nowe przepisy ustawy refundacyjnej, która wprowadziła zasadnicze zmiany na farmaceutycznym rynku. Niestety, nie dotyczyły one tylko spraw organizacyjnych, np. czasu publikowania nowej listy leków refundowanych, czy sposobów wypisywania recept. Najdotkliwsze dla pacjentów (szczególnie przewlekle chorych) okazały się ceny farmaceutyków i poziom ich refundacji.

I tak np. chorzy na cukrzycę(szczególnie dzieci) wydają miesięcznie do 700 złotych więcej na leczenie (sama insulina podrożała o 75 zł), specyfiki stosowane przy przeszczepach podrożały z 3,2 zł do ponad 250 zł. Chorzy na Alzheimera za specjalne plastry muszą dziś zapłacić od 250 do 270 zł. Kiedyś w promocji kosztowały złotówkę.

Drożeje czy nie?

Zapytaliśmy w toruńskich i bydgoskich aptekach, czy odczuwają znaczący ruch cen - odpowiedziano nam, że nie.

- Nie otrzymaliśmy takich sygnałów - zapewnia Piotr Chwiałkowski, prezes Kujawsko-Pomorskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej. - Sam prowadzę aptekę i nie zauważyłem ruchu cen.

Niepokojące wieści o wzrastających cenach dotarły do nas z hurtowni leków. Choć wiele z nich zasłaniało się tajemnicą handlową i nie chciało podać nam żadnych danych dowiedzieliśmy się, że...

<!** reklama>- Najdroższe są leki bez refundacji, producenci wyrównują sobie zmniejszoną sprzedaż niektórych, wcześniej dotowanych leków - twierdzi jeden z właścicieli hurtowni farmaceutycznej. - Są firmy, które podniosły już ceny nawet o 10 procent.

Monitorowaniem rynku farmaceutycznego zajmuje się warszawska firma IMS. Jej specjalistów poprosiliśmy o ocenę sytuacji.

- Zmieniony został skład listy leków refundowanych, wprowadzono sztywne ceny i nowe zasady odpłatności - wyjaśnia Marcin Gawroński, senior manager IMS Poland. - Samym aptekom zabroniono się reklamować i prowadzić promocje. Przeciętnemu klientowi aptek trudno to zrozumieć, ale z pewnością zmiany odczuwa przy kasie.

Marcin Gawroński przypomina, że cześć cen leków refundowanych rzeczywiście została obniżona ale, jednocześnie, obniżono limit dotyczący ich sprzedaży - zatem, w wielu przypadkach pacjenci nie odczuwają tego, że farmaceutyki staniały.

- Zakaz prowadzenia promocji oznacza, że wiele leków wcześniej dostępnych w promocjach „leki za 1 gr” można teraz nabyć tylko po wyższych cenach - zauważa specjalista IMS. - Poza tym producenci, którzy posiadają mieszany zbiór preparatów, starają się odrobić straty podnosząc ceny leków OTC, czyli tych sprzedawanych bez recepty, suplementów diety, czy dermokosmetyków.

Są też obniżki

Zdaniem Marcina Gawrońskiego, mimo to część producentów zdecydowała się obniżyć ceny swoich produktów, na przykłąd Sortis i Singulair. Inne firmy zdecydowały się udzielić aptekom znacznych rabatów, wszystko po to, by nie utracić rynku.

- Wzrost cen można zaobserwować analizując wyniki sprzedaży - tłumaczy Marcin Gawroński. - W pierwszych 6 tygodniach tego roku sprzedaż apteczna leków i innych produktów OTC spadła o 6 procent (wartościowo) i o 14 proc.(ilościowo), co oznacza, że wzrosły ceny tych produktów.

Warto wiedzieć

• Z analizy rynku przeprowadzonej przez specjalistów „Dziennika Gazety Prawnej” wynika, że ceny medykamentów: flegamina, calcium, prostalong, vibovit, rutinoscorbin, panadol, niquitin, grypolek, ralamax wzrosły średnio od 10 do 15 procent.
• Zdaniem gazety, apteki sprzedają leki OTC, (bez refundacji) w różnych cenach.