Pani Marzena założyła sobie konto Zintegrowanego Informatora Pacjenta. Ze zdziwieniem dowiedziała się, że była pacjentką poradni kardiologicznej, w której w ogóle się nie leczy. Złożyła skargę do Narodowego Funduszu Zdrowia. Jest jedną z 80 osób w województwie kujawsko-pomorskim, które to zrobiły po wejściu w życie ZIP na początku lipca 2013 roku. Nie ma u nas tak spektakularnych wpadek, jak w Małopolsce, gdzie mężczyzna dowiedział się, że urodził dziecko.
[break]
- Skargi dotyczą niezgodności między tym, czego pacjent dowiaduje się z ZIP-a a rzeczywistością - tłumaczy Jan Raszeja, rzecznik kujawsko-pomorskiego oddziału NFZ. - Trudno ocenić, czy 80 to dużo, czy mało. Wszystko wyjaśniamy. Zwracamy się do szefów placówek z prośbą o wytłumaczenie, dlaczego na przykład w ZIP-ie jest odnotowana wizyta u lekarza, a pacjent jest przekonany, że takiej nie było. Okazuje się, że zdecydowana większość nieporozumień wynika z nieprawidłowości w podawaniu PESEL-u. Są też jednak przypadki, kiedy nie potrafimy wyjaśnić sprzeczności, gdy z jednej strony pacjent potwierdza, że nie był u lekarza, a świadczeniodawca pokazuje dokumenty świadczące o tym, że jednak był. W takich sytuacjach NFZ zawiadamia policję. W toku są trzy takie sprawy. Dotyczą rzekomych wizyt u specjalistów. Wyjaśnianie skarg na poziomie NFZ odbywa się poza pacjentem, on nie jest stroną i de facto nie poniósł strat. Z jednej strony jest placówka (np. przychodnia), z drugiej NFZ. Aktualnie 20 z 80 skarg rozpracowuje NFZ.
Co daje pacjentowi konto w ZIP? To jest historia (od 2008 roku) naszych kontaktów z placówkami ochrony zdrowia, które mają kontrakt z NFZ. Można się dowiedzieć o pobytach w szpitalach, wizytach u lekarzy, zaordynowanych lekach. Taka wiedza zawsze może się przydać, gdy poważniej zachorujemy. Jest też informacja o kolejkach do sanatoriów, kosztach leczenia, zamieszczone są adresy. Początkowo mogły z ZIP-a korzystać tylko i wyłącznie osoby dorosłe. Od niedawna także dzieci - na wniosek rodziców lub opiekunów prawnych, co wydaje się szczególnie przydatne, jeśli dziecko przewlekle choruje. Są plany, by w ZIP-ie pojawiły się informacje dotyczące kwot odprowadzanych przez nas na ubezpieczenie zdrowotne - co byłoby ciekawe dla wszystkich.
Zintegrowany Informator Pacjenta ma też poważną lukę, którą trudno będzie wypełnić. Jak dotąd nie wymyślono sposobu, by osoby uziemione w domu, sparaliżowane, leżące, a więc potencjalnie bardzo zainteresowane ZIP-em, mogły z niego korzystać. Na razie są z tego wyłączone. Żeby uzyskać dostęp do konta, trzeba bowiem osobiście stawić się w NFZ (w siedzibie oddziału albo delegatury) i złożyć własnoręczny podpis. Żadne upoważnienia, nawet potwierdzone notarialnie, nie są honorowane. ZIP jest pod kontrolą inspektora danych osobowych, który czuwa, czy nie naraża się tak zwanych danych wrażliwych (szczególnie chronionych).
- Widzimy problem. Trzeba wziąć jednak pod uwagę sytuację, gdy osoba sparaliżowana udziela pełnomocnictwa komuś, kto wykorzystuje to w niecnych celach - dodaje rzecznik Raszeja.
Jak więc umożliwić w przyszłości korzystanie z ZIP-a osobom niewychodzącym z domu? Może NFZ pójdzie do chorego?
Ilu już się zdecydowało?
- Kujawsko-pomorski oddział NFZ wydał od początku lipca ub.r. już 40 tys. dostępów do ZIP, zgłoszono 80 skarg, z czego 20 nadal jest wyjaśnianych przez NFZ, trzy trafiły do policji.
- W całej Polsce uruchomiono 712 tys. kont dostępu do ZIP.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?