Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złoto było naprawdę blisko

Jakub Pieczatowski
Drużyna Pomorzanina Toruń wraz z pucharem za zdobycie halowego wicemistrzostwa kraju
Drużyna Pomorzanina Toruń wraz z pucharem za zdobycie halowego wicemistrzostwa kraju Nadesłane
- Mieliśmy szansę pokonać Grunwald - te słowa najczęściej można było usłyszeć w obozie toruńskim po finałowej potyczce w halowych mistrzostw Polski, przegranej przez Pomorzanina 6:8.

[break]
To był prawie idealny weekend dla laskarzy Pomorzanina. Torunianie, choć przystępowali do turnieju finałowego Halowych Mistrzostw Polski z trzeciego miejsca i nie mieli na koncie ani jednego zwycięstwa w rundzie zasadniczej z wyżej sklasyfikowanymi rywalami, zdobyli srebrne medale. A naprawdę niewiele zabrakło, by skończyło się jeszcze lepiej.

Najlepsze spotkanie w sezonie

W półfinale z AZS-em AWF-em Poznań ekipa Pomorzanina zagrała koncertowo i pewnie pokonała rywala 13:7.

- Po pierwszym meczu było duże zadowolenie, bo pokazaliśmy, że jesteśmy zdecydowanie mocniejszą drużyną niż AZS AWF - stwierdził Krystian Makowski, który strzelił w tym meczu dwa gole.

- Udało nam się idealnie trafić z formą na ten play off - dodaje trener Pomorzanina Andrzej Makowski. - W półfinale rozegraliśmy zdecydowanie najlepsze spotkanie w tym sezonie. W finale było trochę gorzej, ale wynikało to z tego, że przeciwnik był bardziej wymagający i nie pozwolił nam na rozwinięcie skrzydeł.

Dwa kluczowe momenty

Przed rokiem Pomorzanin też w półfinale poradził sobie z AZS-em AWF-em, ale po zdecydowanie bardziej zaciętym boju. Potem, w finale, był jedynie tłem dla Grunwaldu. W tym sezonie sytuacja się nie powtórzyła.

- Rzeczywiście w poprzednim roku mecz finałowy rozegraliśmy w fatalnym stylu i jakościowo, i wynikowo - opowiada toruński szkoleniowiec. - Tym razem ustrzegliśmy się tego błędu, zagraliśmy mądrzej taktycznie i naprawdę niewiele zabrakło do szczęścia. Trzykrotnie dochodziliśmy przeciwnika, który chciał nam uciec na kilka bramek przewagi. A w pewnym momencie nawet prowadziliśmy. Myślę, że kluczowe były dwa momenty w tym spotkaniu. Pierwszy, to sytuacja, po której straciliśmy czwartą bramkę już po zakończeniu czasu pierwszej połowy. Drugi, gdy w drugiej części rywale ponownie odskoczyli nam na dwa gole przewagi i trudno było nam odrobić te straty. Trzeba dodać też, że dwie bramki padły po naszych ewidentnych błędach, gdy zabrakło komunikacji w naszej obronie, a w takim spotkaniu nie można sobie na coś takiego pozwolić.

Rywale mieli dużo szczęścia

Świadomi tego, że tytuł mistrzowski był w zasięgu ręki, są też zawodnicy Pomorzanina. Ich zdaniem do końcowego sukcesu zabrakło jedynie kilku szczegółów.

- Na pewno doświadczenia i cwaniactwa w najważniejszych momentach meczu - uważa Michał Raciniewski. - Przez własne głupie błędy straciliśmy ważne bramki i to przyczyniło się do tego, że Grunwald mógł przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

- Szczerze mówiąc, to rywale mieli dużo szczęścia, że zdobyli złoto - dodaje Łukasz Domachowski. - Zadecydowały niuanse, których my jeszcze nie potrafimy wykorzystywać. Jak tylko opanujemy tę sztukę, tak jak Grunwald, wtedy będziemy mistrzami.

Przyjemny kolor, ale...

Kto był w Poznaniu, a toruńskim laskarzom towarzyszyła ponad 20-osobowa grupa wiernych i głośnych kibiców, ten widział, że Pomorzanin nie zadowolił się srebrem, a realnie myślał o złotym medalu.

- Srebro to przyjemny kolor, ale po cichu liczyłem, że po dwóch kolejnych srebrnych medalach w lidze włoskiej w tym sezonie uda mi się z Pomorzaninem zdobyć złoto - zdradza Karol Szyplik. - Cóż, nie udało się, ale myślę, że cała drużyna może być zadowolona ze swojej postawy. Tanio skóry nie sprzedaliśmy, a wyniku 6:8 nie musimy się wstydzić.

- Myślę, że w ostatnich finałach nikt nie był tak blisko pokonania Grunwaldu jak my w tym sezonie - stwierdził Artur Girtler. - Po pierwszej połowie, mimo jednobramkowej straty, byliśmy wciąż pewni swego i wiedzieliśmy, że mecz jest do wygrania. Niestety, kilka błędów w drugiej części zadecydowało o tym, że w ostatecznym rachunku okazaliśmy się nieco słabsi od poznaniaków. Wprawdzie przed finałami nie mieliśmy zbyt wielkich żądań, a raczej nadzieje na dobry wynik, to się udało, choć wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, i po wygranym półfinale zaczęliśmy marzyć o złocie. Teraz się nie udało, ale kto wie, co będzie za rok.

Kapitan jako lotny bramkarz

W drugiej połowie torunianie dwukrotnie znaleźli się w sytuacji, w której musieli odrabiać dwie bramki straty. W tym momencie na boisku pojawiał się jako lotny bramkarz dodatkowy zawodnik z pola. Był nim Maciej Zieliński, który wywiązał się ze swego zadania znakomicie.

- To wcale nie była dla mnie nowa rola, myślę, że każdy z nas wykonał te zadania bardzo dobrze - uważa kapitan Pomorzanina. - Przepisy są tak skonstruowane, że pozwalają na takie rozwiązania i w pewnym momencie trzeba było zaryzykować i właśnie zagrać w ten sposób. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Szkoda, że nie udało mi się obronić krótkiego rogu przy stanie 6:7.

Udany powrót

Najlepszym zawodnikiem całego turnieju finałowego wybrano Karola Szyplika, który prócz świetnej gry w obronie, popisał się też dobrą skutecznością, strzelając w sumie osiem goli.

- Na pewno bym zamienił nagrodę indywidualną na złoto dla Pomorzanina - twierdzi Szyplik. - Tym bardziej że była szansa by pokonać Grunwald. Przez dwa ostatnie sezony nie grałem dla toruńskiej drużyny w rozgrywkach halowych, tylko rywalizowałem we Włoszech. Dlatego cieszę się, że po powrocie mam medal. A co do mojego wyróżnienia, to nie spodziewałem się, że to właśnie ja zostanę wybrany najlepszym zawodnikiem turnieju.

Muszą od siebie odpocząć

Medal wywalczony w Poznaniu jest 25. w historii klubu w rozgrywkach halowych i 13. srebrnym. A co teraz czeka toruńskich zawodników?

- Teraz przed nami króciutka przerwa, żeby od siebie odpocząć, bo przecież gramy przez cały rok, więc to jest konieczne, a potem rozpoczynamy przygotowania do rundy wiosennej na boiskach, która rozpocznie się na początku kwietnia - wyjaśnia trener Makowski.

Przypomnijmy, iż po rundzie jesiennej Pomorzanin Toruń plasuje się na piątym miejscu w tabeli, ale ma tylko dwa punkty straty do wyprzedzających go bezpośrednio drużyn - AZS-u Politechniki Poznańskiej i AZS-u AWF-u.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska