Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmiany lekiem na szkolne zło?

Justyna Wojciechowska-Narloch
Jednym z najważniejszych momentów w gimnazjum jest kwietniowy egzamin na koniec nauki w tej szkole
Jednym z najważniejszych momentów w gimnazjum jest kwietniowy egzamin na koniec nauki w tej szkole Sławomir Kowalski
To już nie zwykła reforma, ale prawdziwa rewolucja w polskim systemie oświaty. Szykuje ją PiS. - Terapii szokowej nie będzie, zmiany wprowadzimy etapami - uspokaja Iwona Michałek, posłanka Zjednoczonej Prawicy i była kurator oświaty.

[break]
Na celowniku PiS - po 6-latkach, które zgodnie z zapowiedziami partii nie będą musiały obowiązkowo iść do szkół - teraz znalazły się gimnazja. W perspektywie najbliższych lat szkoły te mają zniknąć z mapy edukacyjnej kraju.

System edukacji dzieci i młodzieży przybierze nową- starą formę: 8-letniej podstawówki podzielonej na cztery lata nauczania zintegrowanego z jednym nauczycielem i cztery lata nauki w klasach starszych z różnymi pedagogami. Natomiast nauka w liceum ogólnokształcącym znów by trwała cztery lata.

Praca z zegarkiem

Argumentem przeciwko gimnazjom są głównie problemy wychowawcze, które mają występować częściej w tego typu szkołach niż w placówkach innych typów.

PRZECZYTAJ:Zmiany w szkołach

- Oczywiście mamy świadomość, że proponowane przez nas zmiany nie wyeliminują problemów w całości. Uważamy jednak, że cały szkopuł tkwi w tym, że w gimnazjach dochodzi do kumulacji młodzieży w okresie dojrzewania, co jeszcze potęguje typowe dla tego wieku kłopoty wychowawcze - tłumaczy Iwona Michałek, poseł PiS z Torunia, była kurator oświaty, a jeszcze wcześniej szeregowa nauczycielka. - Z relacji praktykujących pedagogów wiem, jak trudna jest praca w niektórych gimnazjach. Są tacy, którzy wchodzą do szkoły i z niecierpliwością, i lękiem patrzą na zegarek, by dzień jak najszybciej się skończył i nie przyniósł niczego złego.

W gimnazjach dochodzi do kumulacji młodzieży w okresie dojrzewania, co potęguje kłopoty - Iwona Michałek, posłanka

Posłanka uważa też, że pomysł PiS na edukację przyniesie pozytywne efekty na etapie szkół średnich. Chodzi o licea ogólnokształcące, gdzie cykl edukacji - ze szkodą dla uczniów - trwa tylko trzy lata. Po reformie zostanie on wydłużony o rok.

Iwona Michałek podkreśla też, że zmiany nie stanowią zagrożenia dla nauczycielskich miejsc pracy.

- Będą co najwyżej przesunięcia, a nie zwolnienia, bo uczniów przecież nie ubędzie - mówi posłanka. - To, co planujemy, nie stanie się z dnia na dzień, to będzie proces rozłożony w czasie. Kiedy się rozpocznie, za wcześnie mówić. Na razie nie zaczęliśmy jeszcze pracy jako parlamentarzyści.

Od dawna razem

Gimnazja powołano do życia w 1999 roku. Ówczesne władze stawiały warunek, by szkoły dla młodzieży funkcjonowały rozdzielnie z podstawówkami, gdzie uczą się młodsze dzieci. Te przepisy ze względu na możliwości lokalowe gmin były najtrudniejsze do realizacji. Ministerstwo Edukacji Narodowej zgodziło się wtedy, by warunkowo podstawówki i gimnazja działały we wspólnych budynkach. Miały mieć jednak m.in. osobne wejścia dla dzieci i młodzieży.

I choć od tamtej chwili minęło 16 lat, to podstawówki i gimnazja we wspólnym gmachu to norma, a nie wyjątek.

W Toruniu działają 22 publiczne gimnazja. Tylko trzy z nich - „dwójka” przy ulicy Pająkowskiego, „trójka” przy ulicy Żwirki i Wigury oraz „dwudziestka jedynka” z ulicy Morcinka funkcjonują samodzielnie.

Pozostałe to zespoły szkół, składające się z podstawówek i gimnazjów lub gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych. W tej grupie są 2 placówki specjalne oraz szkoła muzyczna.

Trudno więc nawet próbować szacować, ile miasto oszczędziłoby na dyrektorskich etatach, gdyby doszło do likwidacji gimnazjów.

To porażka dorosłych

- Wydaje mi się, że gimnazja już okrzepły i nie możemy wszystkich wkładać do jednego worka. Szkoły te mają różne opinie i różne efekty dydaktyczne. I nie udawajmy, że problemy wychowawcze znikną, kiedy młodzież gimnazjalną rozdzielimy pomiędzy podstawówki i licea - mówi Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz i przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP. - Reforma, która na razie jest tylko mglistą zapowiedzią, to musi być proces rozłożony w czasie. To nie tylko zmiana tablic i wyposażenie kilku pracowni. Tu chodzi o nowe programy nauczania, podstawę programową, szkolenie kadry. Najpierw musimy mieć pewność, że to jest potrzebne. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy efekty zmian będą warte pieniędzy, które na nie wydamy.

Zdaniem Marka Olszewskiego, tak radykalna reforma wymusi konieczność zmiany zasad finansowania edukacji z budżetu państwa. Samorządy będą potrzebować więcej pieniędzy. - Jeśli nawet gimnazja uznamy za porażkę, to wina nie leży jedynie po stronie uczniów. To klęska dorosłych, którzy nie zadbali o to, by szkoła była wystarczająco ciekawa, budząca zainteresowania, a nie śmiertelnie nudna - dodaje Marek Olszewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska