Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"žMłodych, zdolnych" kiepskie wyjście z progu

Michał Żurowski
No to nas trochę zmroziło. Trochę, bo to dopiero listopad, ale inauguracja sportowej zimy w wykonaniu Justyny Kowalczyk i Kamila Stocha - nazwijmy rzecz po imieniu - fatalna.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/zurowski_michal.jpg" >No to nas trochę zmroziło. Trochę, bo to dopiero listopad, ale inauguracja sportowej zimy w wykonaniu Justyny Kowalczyk i Kamila Stocha - nazwijmy rzecz po imieniu - fatalna.

Nie beznadziejna, ale tylko pod warunkiem, że ów przymiotnik potraktujemy dosłownie. Nadzieja na progres naszych gwiazd, owszem, jest, choćby dlatego, że jeszcze gorszą ich dyspozycję trudno sobie wyobrazić. Na razie, w miniony weekend, oglądanie transmisji z Gaellivare i Lillehamer było zajęciem przykrym. Justyna przyzwyczajała nas do kiepskich pierwszych startów co roku. Tyle że nie do miejsc pod koniec trzeciej dziesiątki. <!** reklama>

Niby uprzedzała, że trasa jej nie leży i że w ogóle w tym sezonie Puchar Świata nie jest najważniejszy, ale kibice mogą się jednak czuć trochę oszukani. Nie przez Justynę, ale przez rozmaitych speców, znów bez umiaru pompujących balon oczekiwań. To zrozumiałe, że np. TVP mając taki produkt, jak Puchar Świata, chce go dobrze sprzedać. Ale bez przesady.

Wmawianie kibicom, że Justyna jest w wielkiej formie, bo w jakimś Muonio gromi rywalki (ale bez Norweżek i Szwedek!), miało krótkie nogi. Podobnie jak opowieści o tym, że forma pozostałych dziewczyn pozwala myśleć o niezłej sztafecie na igrzyska w Soczi. Najpierw eksperci zaklinają rzeczywistość, a potem komentują, że gdyby nie upadek jednej z naszych pań, sztafeta zajęłaby nie 12, ale fantastyczne... 10. albo nawet 9. miejsce.

Skoczkowie od pierwszych zawodów mieli być przygotowani do walki z najlepszymi. A tu klapa. Daleko zarówno lider drużyny, jak i ci, którzy mieli w tym roku już dorosnąć do ról pełnowartościowych ogniw drużyny. No, bo jak długo mogą mieć opinię „młodych obiecujących”? Owszem 26. w niedzielę Miętus ma 21 lat, ale zdobywca 2. miejsca Norweg Fannemel ma tyle samo.

Słoweńcy Prevc i Hvala, którzy zakończyli te zawody w pierwszej dziesiątce, są jeszcze młodsi. Maciej Kot (najlepszy z Polaków - 25. w sobotę, najgorszy - 48. w niedzielę) urodził się w roku 1991, Bartłomiej Kłusek, kończący swoje debiutanckie konkursy w piątych dziesiątkach, jest od niego dwa lata młodszy, ale Niemiec Wellinger (5. w sobotę i 17. w niedzielę), to rocznik 1995.

Norwegowie pokazali 20-letniego Gimsruda, Japończycy 18-letniego Shimizu. Nie niańczmy naszych nastolatków. Nie powtarzajmy w kółko, jaką to mamy zdolną młodzież. Bo inni też mają. Pamiętacie Krystiana Długopolskiego? A Tomka Pochwałę? Marcina „Diabełka” Bachledę? Jeździli po świecie, mogli podpatrywać mistrza Adama, wielokrotnie przedłużano im kredyt zaufania. Przez całą poprzednią dekadę traktowani, jako „młodzi obiecujący”. Dziś mają po 30 lat i nic nie osiągnęli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska