Żużlowa wojna o być albo nie być MRGARDEN GKM-u

Fani MRGARDEN GKM nie mają wątpliwości, by udać się w daleką podróż. Nawet w obliczu katastrofalnej dyspozycji grudziądzan na wyjazdach chcą dopingować swoich ulubieńców w najważniejszym spotkaniu sezonu. Dlaczego najważniejszym? Bo ono praktycznie rozstrzygnie kwestię bezpośredniego spadku z PGE Ekstraligi. Kto przegra, raczej na pewno z elitą się pożegna.

W grudziądzkim klubie, który jak dotąd na wyjazdach nawet nie zbliżył się do granicy 40 punków w jednym meczu, w czarny scenariusz nie chcą wierzyć.

- Będziemy walczyć do końca. Nawet porażka w Rzeszowie nas nie złamie - zapewnia Zbigniew Fiałkowski, członek Rady Nadzorczej GKM S.A. - Dzisiaj nikt na nas nie liczy, ale my czujemy się mocni. Bardzo podoba nam się w PGE Ekstralidze i chcielibyśmy tutaj zostać.

Na czym grudziądzanie opierają swój optymizm, trudno wyrokować, bo dotychczasowe ich "popisy" na obcych torach są powszechnie znane. Pewne jest natomiast, że drużyna ma szanse na to, by samemu się obronić, a przy okazji pogrążyć rzeszowian. Aby tak się jednak stało, w MRGARDEN GKM jutro (początek o godzinie 19.30) wszyscy muszą wspiąć się na wyżyny umiejętności - zarówno liderzy, jeźdźcy drugiej linii, jak i juniorzy.

Nie bez znaczenia będzie też przygotowanie toru. A dodać należy, że rzeszowski obiekt jest trudny, specyficzny i raczej nie "leży" grudziądzkim jeźdźcom.

Ponadto, zespół z Rzeszowa z całą pewnością będzie faworytem. Ma bowiem znakomitych trzech jeźdźców zagranicznych, solidny skład juniorski i - zwłaszcza na swoim torze - seniorski wśród Polaków. Ale pamiętajmy, że dwaj liderzy PGE Stali - Greg Hancock oraz Peter Kildemand - dziś wieczorem ścigać się będą w Grand Prix Danii i mogą odczuwać trudy zmęczenia tymi zawodami.

Miasto ogłosiło przetarg na trzeci etap modernizacji stadionu żużlowego w Parku Miejskim. Czego będą dotyczyć prace, jaki będzie ich zakres i kiedy będą miały miejsce? Szerzej na ten temat napiszemy po weekendzie.