Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Duch nawiedza toaletę nocą

Tadeusz Oszubski
Wielka Brytania, Rumunia, Argentyna... Niewidzialne tajemnicze siły zwane poltergeistami dają o sobie znać pod każdą szerokością geograficzną, życie zaś pokazuje, że pozbycie się takich nieproszonych, a uciążliwych gości, wcale nie jest proste.

Wielka Brytania, Rumunia, Argentyna... Niewidzialne tajemnicze siły zwane poltergeistami dają o sobie znać pod każdą szerokością geograficzną, życie zaś pokazuje, że pozbycie się takich nieproszonych, a uciążliwych gości, wcale nie jest proste.

<!** Image 2 align=right alt="Image 83675" sub="Zdjęcie ducha. Takie fotografie zazwyczaj mają niepewne pochodzenie. / Fot. Archiwum">Obecność poltergeistów, paranormalnych zjawisk łączonych z duszami zmarłych ludzi, bywa często kłopotliwa dla żywych. Przekonał się o tym 61-letni brytyjski bibliotekarz z Gravesend. Jak na początku listopada zeszłego roku doniosła brytyjska prasa, bibliotekarz zaczął rozglądać się za egzorcystą, który by pomógł nieszczęsnej duszy nawiedzającej bibliotekę.

Duch z Gravesend daje o sobie znać... spuszczając wodę w toalecie. Zdaniem bibliotekarza, duch stara się być dyskretny i spuszcza wodę w toalecie tylko nocą, gdy wydaje mu się, że w budynku nie ma już ludzi. Bibliotekarz podkreślił też, że nie jest podatny na halucynacje, a sprawę nagłośnił, bo chce pomóc nieszczęsnej duszy w znalezieniu drogi w zaświaty.

Nawiedzona toaleta to nowość - zwykle typowymi miejscami aktywności poltergeistów są stare domy i wiekowe zamczyska.

<!** reklama>Znacznie dramatyczniej przebiegają manifestacje poltergeista w rumuńskim mieście Lilieci. W drugiej połowie marca w wielu domach tej miejscowości doszło do niewytłumaczalnych zajść - aktów wandalizmu, za które obarczono odpowiedzialnością nieznane i niewidzialne siły.

Mieszkańcy Lilieci zwrócili się do policji, by zajęła się niewidzialnymi szkodnikami. Funkcjonariusze początkowo uznali całą sprawę za żart. Szybko jednak przekonali się, że o dowcipach nie ma mowy, a domy rzeczywiście obracane są w ruinę przez coś, czego nie widać. Jakaś siła wybijała okna, rzucała w powietrze rowerami, tłukła zastawę stołową, nawet zdmuchiwała świece.

- W moim domu coś niewidzialnego wyłamywało okna, jedno po drugim - oświadczył Mircea Hadimbu, 68-letni mieszkaniec Lilieci. - Widziałem też dwa rowery samoczynnie poruszające się w powietrzu.

Podobne przeżycia ma na swym koncie sąsiadka Hadimbu, 78-letnia Melentina Bocancea.

- Filiżanki latały po całym domu - zaręcza kobieta. - Kiedy zaś zapalałam świece, by modlić się za pokutujące dusze, coś stale zdmuchiwało płomyki, chociaż w pokoju wszystkie okna i drzwi były zamknięte.

Policjanci z Lilieci zderzyli się z nieznanym i oficjalnie przyznali, że w tej sytuacji są bezradni.

- Funkcjonariusze rzeczywiście zaobserwowali butelki i inne przedmioty, przemieszczające się w powietrzu z nieznanej przyczyny - oświadczył rzecznik policji. - Ponieważ za aktami wandalizmu nie stał żaden obywatel, funkcjonariusze nie mogli interweniować.

Mieszkańcy wezwali więc duchownego, aby odprawił egzorcyzmy. Mają nadzieję, że modlitwy księdza zakończą paranormalne ekscesy i uwolnią miasto od poltergeista, który rujnuje ich domy.

Poltergeist może pojawić się w każdym miejscu. Dowodem na to jest choćby nawiedzona huśtawka na argentyńskim placu zabaw.

Pod koniec października 2007 roku media doniosły o przypadku budzącym niepokój obywateli Firmat, miasta w północno-wschodniej Argentynie. Na placu zabaw na jednym z tamtejszych osiedli od lata tego roku zaobserwowano dziwne zachowanie się huśtawki. Huśtawka kołysze się samoczynnie. Obserwatorzy twierdzą, że trwa to nawet 10 dni bez przerwy, po czym huśtawka zamiera w bezruchu.

Przypadek ten poruszył miejscową ludność, zajęła się więc nim policja. Wezwani eksperci stwierdzili, że zgodnie z zasadami mechaniki huśtawka nie ma prawa sama się poruszać. Postawiono tezę, że to proste urządzenie może być wprawiane w ruch przez silne podmuchy wiatru, jednak mało kto z mieszkańców Firmat w to wierzy. Rodzice, dmuchając na zimne, zaczęli zwracać uwagę na to, gdzie bawią się ich pociechy - wszyscy unikają placu zabaw, gdzie „straszy” nawiedzona huśtawka.

- Dzieci nadały temu miejscu zabaw nazwę „Blair Witch Playground”, nawiązując do głośnego filmu - stwierdziła Maria de Silva Agustina, nauczycielka ze szkoły w Firmat. - Wszyscy tu zresztą wierzymy, że ten plac zabaw jest nawiedzony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska