Ruch kadrowy w szkołach musi zakończyć się do końca maja. Tylko wówczas 1 września mogą wejść w życie trzymiesięczne wypowiedzenia umów o pracę.
- Ile osób rzeczywiście zostanie zwolnionych, będzie można powiedzieć dopiero wtedy, gdy ostatecznie zakończy się nabór - tłumaczy Janusz Pleskot, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Torunia. - Zdarzają się przypadki, że dyrektorzy cofają postanowienia art. 20, bo jednak znaleźli się uczniowie, a wraz z nimi godziny.
Jak trudna jest sytuacja w toruńskich szkołach, widać po liczbie nauczycieli, którzy dobrowolnie zgodzili się na redukcję części etatu, by zachować zatrudnienie. Takich osób jest w Toruniu ok. 120. Wiele z nich od września będzie miało problem z utrzymaniem rodzin.
- Będę zarabiała ok. 1,3 tys. zł. Nie wiem, jak przeżyjemy z córką, która poszła właśnie do maturalnej klasy - mówi polonistka z 22 -letnim stażem i samotna matka, której obcięto pół etatu. - Staram się o dodatkowe godziny w innych szkołach, ale to graniczy z cudem.
Zbigniew Ernest, radny PiS, uważa, że miasto mogłoby w prosty sposób pomóc nauczycielom. Wystarczy prowadzić ewidencję, która pozwoli wyłapać pedagogów z prawem do emerytury i tych, którzy mają sporo więcej niż półtora etatu.
- Można to robić chociażby w oparciu o numer PESEL, który każdy z nas ma niepowtarzalny. Nie będzie więc żadnej pomyłki. Wówczas urzędnicy by wiedzieli, gdzie i w jakim wymiarze kto pracuje, kto ma prawo do emerytury. Mogliby wówczas podjąć konkretne działania - mówi Ernest.
Trzeba dodać, że wśród zwalnianych w Toruniu nauczycieli jest spora grupa tych z uprawnieniami emerytalnymi. Na 53 takie osoby prawo do comiesięcznych świadczeń z ZUS ma 21.(jwn)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?