- Do senackiego projektu dekomunizacji ulic autorstwa polityków Prawa i Sprawiedliwości podchodzę z dużą rezerwą i nie jest to podyktowane przynależnością partyjną.
Proszę, po pierwsze, zauważyć, że tak naprawdę nie wiemy nadal, z jakimi kosztami wiązać się będzie wprowadzenie tej ustawy dla samorządów. Nie ma przecież wątpliwości, że takowe się pojawią. Po drugie, ustawa dekomunizacyjna w wielu przypadkach może kolidować z faktycznym odczuciem mieszkańców co do konieczności, a czasem i zasadności zmiany nazwy danej ulicy. Wystarczy w tym miejscu przywołać nieodległy w czasie przypadek z Torunia.
Przypomnę, że w lipcu ubiegłego roku do Rady Miasta trafił wniosek o zastąpienie nazw dwóch lewobrzeżnych ulic - Armii Ludowej oraz Pstrowskiego - ich odpowiednikami, pochodzącymi sprzed 1939 roku. Propozycje Stowarzyszenia Stawki, które zainicjowało akcję, to - kolejno - Napoleona oraz Orlicza-Dreszera.
Kilka miesięcy później - we wrześniu i w październiku 2015 roku -przeprowadzono w tej sprawie konsultacje społeczne. Wtedy to mieszkańcy jasno sprzeciwili się zaproponowanym zmianom. Wydaje się, że w przypadku innych ulic, których nazwy mają związek z poprzednim systemem politycznym, mogłoby być podobnie.
Pamiętajmy, że nasze miasta przeszły już najważniejszy proces zmiany nazw ulic kojarzących się jednoznacznie z reżimem komunistycznym. To według mnie absolutnie wystarczy. Narzucając zmiany odgórnie, za pomocą ustawy, niepotrzebnie możemy doprowadzić do konfliktów i nieporozumień.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?