- Niemal w każdą sobotę, a również zdarza się, że w piątek, na ścieżce, na skraju parku za pawilonem „Maciej” parkuje wielki samochód dostawczy - informuje nas czytelnik. - Moim zdaniem domalował sobie bezczelnie kreskę oznaczającą miejsce parkingowe i zastawia cały chodnik tak, że nawet pieszemu ciężko przejść, nie mówiąc o kimś, kto idzie z wózkiem dziecięcym.
Niebezpieczne sytuacje za "Maciejem"
Miejsca za pawilonem „Maciej” nie ma za wiele, a i tak co chwilę podjeżdżają i odjeżdżają stamtąd samochody, które krążą pomiędzy przechodniami. Wśród nich wiele jest matek z małymi dziećmi, na które szczególnie trzeba uważać.
Niewielki teren wokół pawilonu jest poszatkowany pomiędzy Spółdzielnie Mieszkaniową „Na Skarpie”, Wspólnotę Lokalową „Maciej” i miasto. Ustalenie, kto odpowiedzialny jest za feralny fragment, nastręcza niemałych problemów.
- Nie ma pewności, czy ten fragment jest w naszych zasobach - mówi Ryszard Fidler, odpowiedzialny za sprawy techniczne w SM „Na Skarpie”. - Będzie tworzony na nowo projekt organizacji ruchu w tym miejscu.
W spółdzielni dostrzegają problem
Jeśli teren nie jest własnością SM „Na Skarpie”, to może odpowiedzialna za niego jest Wspólnota Lokalowa „Maciej”?
- Przyznaję, że mamy problem z samochodami dostawczymi na tym placu - mówi Anna Krysiak z „Macieja”. - Próbowaliśmy sygnalizować sprawę bezpośrednio kierowcom, którzy tam parkują, ale nikt się tym raczej nie przejmuje.
Jak się dowiedzieliśmy, Wspólnota przygotowuje właśnie specjalne pismo, które ma zmobilizować policję i Straż Miejską do większej aktywności w zakresie egzekwowania prawidłowego parkowania od kierowców stających za pawilonem „Maciej”.
Czytaj także: Co dalej z remontem parku za pawilonem "Maciej?
- Niestety, panuje tam w tej materii spory rozgardiasz - przyznaje Anna Krysiak. - My, jako wspólnota i nasi członkowie, chcemy te miejsca utrzymać, bo dzisiaj klient jest klientem przede wszystkim zmotoryzowanym.
Również w Straży Miejskiej obiecują sprawdzić miejsce, czy dochodzi tam do łamania przepisów i dowiedzieć się, kto jest odpowiedzialny za teren.
- Przyjęliśmy zgłoszenie, dzielnicowy sprawdzi, kto jest odpowiedzialny za ten fragment drogi - mówi Jarosław Paralusz, rzecznik toruńskich municypalnych.
Czytelnicy proponują nowe rozwiązania na moście
Po jednym z naszych artykułów opisujących pobicie rowerzysty, któremu dodatkowo chuligani wyrzucili rower do mostu, odezwał się telefony, jak temu zaradzić na przyszłość.
- Dlaczego Miejski Zarząd Dróg nie puści ruchu pieszych i rowerów w taki sposób, że zawsze jedni i drudzy będą się widzieć z naprzeciwka? - pyta czytelniczka. - Dzięki temu można by uniknąć takich sytuacji jak opisana niedawno.
O odpowiedź zwróciliśmy się do dyrektora MZD Rafała Wiewiórskiego.
- Propozycja czytelniczki brzmi bardzo rozsądnie, ale problem leży w przepisach, które mówią, że minimalna szerokość chodnika, z którego korzystają również rowerzyści, musi wynosić 2,5 metra - wyjaśnia dyrektor. - W tym wypadku niestety nie mamy aż tyle miejsca.
Ponadto na moście obowiązuje maksymalna prędkość dla samochodów 60 km/h, a w takim wypadku rowerzysta ma prawo jechać po chodniku.
- Kodeks drogowy w przypadku chodnika z dopuszczeniem ruchu rowerowego zakłada, że to pieszy ma na chodniku pierwszeństwo. Rowerzysta musi zwolnić, a nawet się zatrzymać przed pieszymi - mówi Rafał Wiewiórski.
Projekt remontu mostu im. Piłsudskiego zakłada poszerzenie chodnika do 4,5 m, tak aby pomieścić oba rodzaje ruchu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?