Toruń. Bezdomni koczują przy basenie na Bażyńskich

- Ludzie śpiący w krzakach, wśród butelek po alkoholu - to według interweniującej Czytelniczki stały widok w okolicy basenu miejskiego przy ul. Bażyńskich. - Warunki dla bezdomnych są wręcz idealne, miejsce zarasta krzakami, jest ustronne, w dodatku zaciemnione, mało kto tam zagląda.

Bezdomni przy basenie

Kierownik obiektu, Maciej Grzeszczak z Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji mówi tak:
- Teren, o którym mowa nie należy do nas, to działka gminna, której opieką zajmuje się Wydział Środowiska i Zieleni Urzędu Miasta - podkreśla.

Czytaj też:
Bezdomny na cmentarzu

Zapewnia, że MOSiR wielokrotnie alarmował urzędników, że w okolicy jest brudno.
- Za każdym razem słyszymy, że wydział ma swój grafik sprzątania. A przecież w tym miejscu przydałoby się sprzątanie co drugi dzień - ocenia kierownik.

“Daj pan złotówkę”

Szefostwo obiektu nie ukrywa, że na zaczepki bezdomnych narzekają też klienci basenu, którzy dość mają próśb o drobne.
- Początkowo próbowaliśmy sami przeganiać towarzystwo, ale wybijali nam szyby w obiekcie - przyznaje . - Wzywamy więc Straż Miejską albo policję, ale interwencje niewiele dają. Bezdomnych mandatami nie odstraszymy, towarzystwo wraca...

Zdaniem mieszkańców okolicy, bezdomnych nie byłoby, gdyby miasto o miejsce zadbało. Co na to gospodarz terenu?
- Staramy się pielęgnować teren. Co tydzień pojawia się na miejscu ekipa sprzątająca śmieci, wiosną przycięliśmy krzaki - zapewnia Tomasz Kozłowski, kierownik referatu kształtowania zieleni Wydziału Środowiska i Zieleni Urzędu Miasta. - Ale bywalcy tego terenu to nie są spokojni konsumenci bułek. Gdy sprzątniemy rano, wieczorem pełno jest butelek po alkoholu.

Straż wkroczy do akcji!

Od lat mówi się, że basen i teren wokół potrzebują generalnego remontu. Miasto przygotowuje się do tego. Ogłosiło konkurs na koncepcję architektoniczną. Do realizacji jednak bardzo daleka droga.
Co do tego czasu? Kierownik Tomasz Kozłowski obiecuje, że zwróci się z prośbą o wsparcie do Straży Miejskiej. Częściej w tę okolicę ma zaglądać ekipa sprzątająca.

Czytaj także: Hucznie w miejskich zaroślach[KOMENTARZ]

- Przytniemy też krzaki na pobliskiej skarpie, gdzie najczęściej zbierają się bezdomni, ale na radykalne cięcia zieleni trzeba poczekać do zimy. Nie wiem też, czy taka zmiana spodoba się mieszkańcom - wątpi kierownik Kozłowski, który nie bardzo wierzy, że problem uda się w ten sposób rozwiązać. - W tym miejscu walczymy z bezdomnymi odkąd pamiętam - nie ukrywa.