Owszem, mężczyzna został pokąsany przez niedopilnowane psy Adama P. Ale to nie rany na rękach i nogach sprowadziły śmierć na 63-latka. Przyczyną zgonu była niewydolność krążeniowo-oddechowa, spowodowana chorobami serca i wieńcową - orzekł Sąd Rejonowy w Wąbrzeźnie. I skazał Adama P. na 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata próby za spowodowanie u pogryzionego mężczyzny obrażeń na ciele wskutek niedopilnowania psów. I wyrok ten jest już prawomocny.
Zobacz też: Psy do adopcji czekają w schronisku
Przypomnijmy, że do dramatycznych wydarzeń przy ul. Matejki w Wąbrzeźnie doszło z 4 na 5 września 2016 roku. Odkrycie, którego dokonali ratownicy medyczni i policja w socjalnym baraku (naprzeciwko targowiska miejskiego), było makabryczne.
Morze krwi w baraku
Gdy koło północy pogotowie podjechało pod barak, krwi było mnóstwo. Widoczne też były liczne skrzepy. Podczas interwencji służb zwierzęta zachowywały się tak agresywnie, że nie potrafili sobie z nimi poradzić ani policjanci, ani strażnicy miejscy. Potrzebne były specjalistyczne siły z innego miasta, tak aby psy uspokoić zastrzykiem usypiającym. Dopiero wtedy można było z mieszkania wyciągnąć ciało 63-letniego człowieka. Nie żył.
Zobacz także:
Wcześniej obaj: Adam P. i zmarły później mężczyzna pili alkohol. Zresztą, nie pierwszy raz. Nie pierwszy raz także psy pana P. robiły to, co chciały.
Pies nie znosił mężczyzn
Zdecydowanie agresywniejszy z dwóch czworonogów był ten większy. Wcześniej, jak zaznaczył w uzasadnieniu wyroku Sąd Rejonowy w Wąbrzeźnie, pogryzł już kilka osób. Po wrześniowym dramacie zwierzę zabrano na obserwację weterynaryjną.
Przeczytaj również:
Stwierdzono, że większy z psów Adama P. reagował agresją na obecność mężczyzn. Powiatowy lekarz weterynarii stwierdził, że właściciel nie zapewniał mu właściwej opieki oraz przyczyniał się do przejawiania przez zwierzę zachowań agresywnych. „Pies ten został uśpiony” - odnotowano w sądowych aktach.
Zobacz także:
Dodajmy, że wcześniej ten pies również atakował mężczyzn i także były to bardzo groźne sytuacje. W maju 2016 roku czworonóg rzucił się na innego sąsiada Adama P. Jak podawała lokalna gazeta, pies rozszarpał mu łydkę tak, że lekarze musieli założyć ofierze 30 szwów. Adam P. również wtedy był pijany. Miał blisko 1,7 promila alkoholu.
Dziś po tragicznych wydarzeniach wrześniowej nocy w Wąbrzeźnie zostały tylko złe wspomnienia. Psa nie ma, barak socjalny przy ul. Matejki zburzono, a skazany na pół roku „w zawiasach” Adam P. mieszka gdzie indziej. Nie wiemy, czy ma inne psy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?