Anna Bicz z zawodu jest rehabilitantką. W Grębocinie obok Torunia, prowadzi własny gabinet rehabilitacji i masażu. Prywatnie jest mamą czwórki dzieci: siedmioletniej Marysi, czteroletniego Pawełka, trzyletniej Zosi i kilkutygodniowej Łucji.
Będąc w ostatniej ciąży kobieta narzekała na dolegliwości bólowe, ale jak mówi w rozmowie z „Nowościami”, nie myślała, że to coś poważnego.
Zobacz także: "Habit i zbroja". Zwiastun filmu o Krzyżakach i Toruniu [WIDEO]
- Pracowałam w ciąży, a pewne bóle brzucha, czy pod żebrami nie wzbudzały mojego niepokoju. W końcu byłam w ciąży, więc myślałam, że to przez dodatkowy ciężar i stąd ból brzucha i pleców. Usprawiedliwiałam to też przepracowaniem. Jestem rehabilitantką - opowiada pani Ania.
Ciąża i rak?!
Lekarz, który zajmował się kobietą też nie podejrzewał niczego złego. Ciąża rozwijała się prawidłowo, a wyniki badań krwi były w normie.
W 34. tygodniu ciąży Anna Bicz z silnym bólem brzucha trafiła do szpitala. Badania wykazały, że kobieta ma nowotwór woreczka żółciowego, który trzeba było szybko usunąć. Po zabiegu lekarze przeprowadzili cesarskie cięcie, w wyniku, którego urodziła się najmłodsza córka pani Ani i jej męża - Łucja.
Zobacz także: Nazwy kluczowych węzłów na A1 ciągle bez Torunia!
Dziewczynka jako wcześniak urodziła się zdrowa. Szczęście rodziców nie trwało jednak zbyt długo. Okazało się, że podczas cesarskiego cięcia lekarze zauważyli u kobiety takie same zmiany na wątrobie, jak wcześniej na woreczku żółciowym. Najprawdopodobniej to przerzuty.
- Mam nowotwór wątroby. Lekarze zaproponowali mi chemioterapię, ale nie jestem do niej przekonana. Myślę o przeszczepie wątroby lub innych alternatywnych formach leczenia, ale to niestety kosztuje - opowiada pani Ania.
Kobieta ma 32-lata i wraz z mężem wychowuje czwórkę dzieci. Jest osobą wierzącą. Jak mówi w rozmowie z „Nowościami”, wierzy, że to wszystko dzieje się po coś.
Zobacz także: „Jeszcze Polska nie zginęła - wieś” w Toruniu z o. Rydzykiem i ministrem Szyszką
- Mam wrażenie, że to dzięki córeczce, moją chorobę zdiagnozowano dość szybko. Gdyby nie Łucja i jej narodziny, to pewnie nikt, by nie zauważył tej zmiany na wątrobie. Nie wiem, kiedy trafiłabym do lekarza - mówi Anna Bicz.
Bieg w szczytnym celu
W pomoc dla 32- latki z Grębocina zaangażowała się parafia pw. św. Mikołaja w Chełmży, która w sobotę organizuje Bieg Miłosierdzia. Ofiary zebrane na zakończenie biegu przeznaczone będą na pomoc dla pani Ani, którą w walce z chorobą wspierają bliscy m.in. mąż, siostra, szwagierka. Rodzina myśli o leczeniu kobiety za granicą, które jest bardzo kosztowne.
- Nasi znajomi też chcą pomóc Ani. Zapytali, czy mogą przesyłać pieniądze na jej leczenie, dlatego jak najszybciej chcemy jej założyć subkonto - mówi Emilia Grabowska, siostra Anny Bicz.
O tym, co spotkało panią Anię napisał też Jarosław Elwertowski, mąż Małgorzaty Elwertowskiej, której rehabilitantka z Grębocina pomagała wrócić do sprawności po pęknięciu naczyniaka.(O historii małżeństwa Elwertowskich szeroko pisaliśmy na łamach „Nowości”.
Swoją pomoc młodej kobiecie oferuje też dr Małgorzata Rębiałkowska-Stankiewicz, psychoonkolożka z Fundacji „Światło”.
Akademia otwarta
- W momencie, gdy dowiadujemy się o chorobie warto się zatrzymać i zastanowić, co pacjentowi jest tak naprawdę potrzebne. Zachęcam panią Anię do zapisania się do naszej Akademii Walki z Rakiem. U nas będzie mogła dowiedzieć się, gdzie się leczyć oraz co ją czeka. W naszej Akademii, która również dla nie jest otwarta są pacjentki zmagające się z rakiem wątroby - tłumaczy dr Małgorzata Rębiałkowska- Stankiewicz.
Psychoonkolożka w rozmowach z „Nowościami”, wielokrotnie podkreślała, że w walce z rakiem liczy się odpowiednie nastawienie. Pani Ania chce walczyć z chorobą, bo ma dla kogo żyć. Ma męża, czwórkę wspaniałych dzieci i silną grupę wsparcia, która trzyma za nią kciuki w walce z chorobą. W tym momencie tylko to się liczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?