To była rozgrzewka na początek sezonu zakończonego życiowym sukcesem. Dla kolarza z Torunia był to sezon wznoszenia, potem opadania i wreszcie wielkiego wejścia na szczyt. Bo po sukcesie w Portugalii był jeszcze samotny finisz na pięknym rynku we włoskiej Sienie i zwycięstwo w prestiżowym klasyku Strade Bianche. Były też świetne wyniki wiosną w wyścigach ardeńskich. Aż przyszedł latem dołek i rozczarowanie podczas Tour de France. I ruszyła publiczna dyskusja, czy Michał Kwiatkowski nie powinien zrezygnować z wielkich tourów i postawić na klasyki. Do tego wówczas eksplodował Rafał Majka. Odniósł sukcesy w Tour de France i Tour de Pologne. I zaczęła się jeszcze jedna debata - kto jest najlepszym polskim kolarzem, choć na jednym z etapów TdF Michał Kwiatkowski rozprowadzał Rafała Majkę przed górską premią, pomógł mu zdobyć cenny punkt, co przybliżyło go do zwycięstwa w klasyfikacji górskiej Wielkiej Pętli. A przecież jeżdżą w konkurencyjnych grupach! Jeśli panowie rywalizowali, to zdrowo i wyszło im to na dobre.
W niedzielnym wyścigu o mistrzostwo świata Michał Kwiatkowski pokazał arcymistrzostwo. Tylu mierzyło w złoto i wiedziało, że trzeba zaatakować na ostatnim podjeździe, by na górze mieć choćby kilkusekundową przewagę, z nią pomknąć w dół do mety i nie dać się dogonić. Zrobił to tylko on. W stylu wielkiego mistrza, który przed startem mówił, że przyjechał po złoto. I je zdobył.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?