Od niewielkiego metrażu do dwóch pięter
Paweł Olszewski – założyciel pracowni – przygodę ze świecami rozpoczął nieco przypadkowo. Zaczął je wytwarzać, by na licytacje na rzecz chorej mamy, zaczęły trafiać nowe przedmioty. Z początku tworzył świeczki w różnych kształtach – odlewał wosk do najróżniejszych, gotowych form, umieszczał w nich knot i wystawiał licytatorom. Z czasem jednak przerodziło się to w ogromną pasję, aż w końcu otworzył własną pracownię. Mieściła się ona na Bydgoskim Przedmieściu. Wraz z rozwojem pracowni przeniósł ją w samo serce Torunia – na Wielkie Garbary 10.
– Poprzedni lokal był nieduży i mieściło się w nim wszystko – sklep, pracownia, gdzie tworzyłem świece. Brakowało przestrzeni, dlatego zdecydowałem się zmienić punkt. I tak znaleźliśmy się tu, na Wielkich Garbarach – opowiada „Nowościom”. – Zajmujemy dwa piętra kamienicy. Na parterze mieści się sklep, wyżej jest pracownia, gdzie świece się tworzy.
Kapibara książkara, kapibara rośliniara
Na półkach można zauważyć ogromny wybór nietypowych produktów – od świec w oryginalnych kształtach po te w szkle. Wszystkie wykonane są z naturalnych składników – wosku sojowego bądź rzepakowego. Najróżniejsze nuty zapachowe przyciągają zarówno mieszkańców Torunia, jak i turystów, którzy chętnie zaglądają do pracowni. Niektórzy wracają po ulubiony zapach, inni szukają świec sezonowych.
– Zawsze staramy się trochę zaskakiwać, dlatego wprowadzamy świece sezonowe. Poza tym pracujemy nad specjalnym zapachem dla programu Made In Toruń – opowiada Paweł Olszewski. – Ponadto w naszej pracowni można znaleźć także kadzidła zapachowe czy woski.
To, co zdecydowanie przyciąga wzrok i sprawia, że uśmiech sam się pojawia, to kolekcja świec z kapibarą – kapibara książkara, kawusiara, rośliniara, herbaciara czy porządkara… Na każdej ze świec pojawia się specjalna naklejka przedstawiająca zwierzę w różnym wydaniu. Ma ono odzwierciedlać osobowość kupującego, ale także sprawić, że zapach przeniesie odbiorcę do bardzo czystego pomieszczenia czy pokoju pełnego książek.
– Zdarza się, że gdy ktoś powącha świeczkę, nasuwają mu się pewne wspomnienia, przenosi się myślami do miejsc czy sytuacji z przeszłości – podkreśla Paweł Olszewski. – Taka właśnie jest moc zapachów.
Nie tylko świecami pracownia żyje
Dzięki nowej i dużo większej przestrzeni Melt Me Tender mogło znacznie rozwinąć ofertę. Oprócz produktów, które wychodzą pod szyldem pracowni, torunianie i turyści mogą wyposażyć się tam także w inne rękodzieło – klamry do włosów, ceramikę, biżuterię czy przypinki. Paweł Olszewski udostępnia swoją przestrzeń innym twórcom. Dlaczego?
– Gdy ja zaczynałem, bardzo trudno było mi znaleźć miejsce, w którym mógłbym jakoś zaprezentować produkty na bazie wzajemnej współpracy. Wszyscy tworzymy w tym mieście i poniekąd dla tego miasta, dla ludzi, dlatego chciałem, by w nowym miejscu była przestrzeń dla innych – wyjaśnia.
W pracowni Melt Me Tender odbywają się także warsztaty, nie tylko te, w których można zrobić własną świecę, lecz także z udziałem innych, lokalnych twórców. Przestrzeń udostępniana jest na przykład na naukę szydełkowania czy malowanie akwarelą. W najbliższym czasie otworzyć ma się również specjalne patio, by korzystać z letniej pogody.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?