30-latek z Chełmna odpowie za łamanie zakazu

Doszło do zderzenia z innym pojazdem. W jego wyniku zginął jeden z pasażerów volvo, natomiast drugi został ranny.

Kierowca volvo był trzeźwy. W styczniu tego roku, sąd skazał go na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na najwyższy pięcioletni okres próby oraz kary finansowe. Orzeczono również wobec niego 5-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Wyrok stał się prawomocny, tymczasem 30-latek nic sobie nie robił z tego zakazu.

Tylko w listopadzie tego roku został cztery razy zatrzymany przez policję na ulicach Chełmna. Ostatnio dzień po dniu. Tym razem siedział za kierownicą citroena. Najpierw wpadł w minioną sobotę na ulicy Fiałka w Chełmnie, a w ostatnią niedzielę policja zatrzymała go na ulicy Świętego Ducha w tym samym mieście.

Po tej niedzielnej wpadce 30-latek został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu, a w ostatni poniedziałek został przewieziony do prokuratury. Śledczy przedstawili mu zarzut łamania sądowego zakazu prowadzenia pojazdów.

- Mężczyzna złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze, ale zgodził się w nim tylko na wyrok w zawieszeniu. Taki wniosek był dla prokuratury nie do przyjęcia i został odrzucony - mówi Judyta Głowacka, szefowa Prokuratury Rejonowej w Chełmnie.

Choć prokurator Głowacka nie mówi tego wprost, można się domyślać, że śledczy chcą teraz, aby 30-latek trafił do więzienia. Jego prowadzenie auta wbrew zakazowi zostało potraktowane przez prokuraturę jako ciąg przestępstw. Dlatego mężczyźnie grozi obecnie kara nie 3 lat, ale 4 i pół roku więzienia. Może mu też zostać odwieszony wyrok ze stycznia, na mocy którego został skazany na 2 lata pozbawienia wolności.

Na razie 30-latek musiał zapłacić kaucję i prokurator zobowiązał go do powstrzymania się od prowadzenia samochodów. Na proces poczeka na wolności.