Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Amerykański sen

Paulina Błaszkiewicz
Paulina Błaszkiewicz

<!** Image 3 align=none alt="Image 211178" sub="W sierpniu Kobranocka ponownie zagra w Chicago
[fot. archiwum]">Toruński zespół Kobranocka koncertował m.in.: w dawnym ZSRR, Czechosłowacji i Irlandii. Muzycy najmilej wspominają pobyt w Chicago w 1999 roku, gdzie już wkrótce ponownie zagrają dwa koncerty.

- Przez 30 lat udało się nam zwiedzić wiele pięknych miejsc w Polsce i na świecie. Pamiętam kiepskie warunki i wiele ograniczeń, np. wejście tylko za okazaniem paszportu itd. Teraz komfort podróżowania znacznie się polepszył - mówi Piotr Wysocki, perkusista Kobranocki.<!** reklama>

W czasie trasy koncertowej muzycy mają mało czasu na zwiedzanie. Większość czasu spędzają w busie, a później pochłaniają ich przygotowania do występu. Inaczej jest w przypadku zagranicznego tournée, podczas którego można poznać nowe miejsca, spotkać się z inną kulturą, posmakować regionalnej kuchni itp. Tak właśnie było 14 lat temu podczas pobytu Kobranocki w Chicago.

- Wówczas taka podróż była dla nas wielkim wydarzeniem. Już na lotnisku przytłoczył nas ogrom wszystkiego dookoła, setki samochodów, samoloty lądujące co 10 sekund. To było coś - wspomina perkusista Kobranocki. - Pamiętam, jak czekaliśmy na lotnisku, aż ktoś z organizatorów naszej trasy po nas przyjedzie. Obok stały dwie piękne amerykańskie limuzyny. Śmialiśmy się, że to po nas, ale tylko do momentu, kiedy okazało się, że tak jest w rzeczywistości. Towarzyszyło nam też 50 harleyów. Wszystko robiło ogromne wrażenie, poczuliśmy się jak gwiazdy.

Podczas ośmiodniowego pobytu muzycy zwiedzili najciekawsze zakątki Chciago. Byli w murzyńskiej dzielnicy, klubie Dennisa Rodmana oraz na koncercie muzyka, który grał na harmonijce w Rolling Stones. Mieli również czas na zakupy w sklepie muzycznym i w firmowym salonie Levisa.

- Uzbroiliśmy się w nowy wzmacniacz, kupiłem też części do perkusji. Czuliśmy się jak w raju, bo kilkanaście lat temu w Polsce dostęp do światowej klasy sprzętu był naprawdę ograniczony - dodaje Piotr Wysocki. - Sklep Levisa z kolei był tak ogromny, że z jednego działu do drugiego trzeba było jechać samochodem.

Podróż do Stanów była też okazją do posmakowania prawdziwej amerykańskiej kuchni. Jak się okazało, hamburgery w Chicago różnią się od tych polskich nie tylko smakiem, ale przede wszystkim wielkością.

- Śniadania jadaliśmy na stacji benzynowej rodem z amerykańskich filmów. Zamawialiśmy jajecznicę i hamburgera, który miał ok. metra średnicy i 20 centymetrów wysokości - mówi Piotr Wysocki. - Obiady i kolacje były okazją do spotkań z przyjaciółmi oraz z różną kuchnią. W Chicago można zjeść obiad w restauracji greckiej, włoskiej, francuskiej, indyjskiej, również polskiej, dlatego kiedy zatęskniliśmy za naszymi smakami, poszliśmy na kotleta schabowego z kapustą.

Jak opowiada Piotr Wysocki, wizytówką Chicago w 1999 roku była różnorodność i dobrobyt. Niemal każdy mieszkaniec miał własny samochód, były też telefony komórkowe, które dopiero wchodziły do Polski i były u nas bardzo drogie. Tam za niewielką kwotę można było dzwonić bez ograniczeń do każdego miejsca na świecie.

Dziś na szczęście nie ma tak dużych różnic, ale o tym muzycy będą mogli powiedzieć na początku września, kiedy wrócą ze swojej drugiej wyprawy do Chicago. Planują zagrać dla amerykańskiej publiczności, spotkać się ze znajomymi, którzy wyjechali z Polski oraz odwiedzić wspomniany sklep muzyczny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska