Atom wciąż nam niestraszny

Rząd chce, żeby polska elektrownia atomowa zaczęła produkować prąd w 2020 r. Możliwe, że pośrednio te plany pokrzyżuje katastrofa siłowni atomowej w japońskiej Fukushimie.

<!** Image 2 align=none alt="Image 168943" sub="Wokół Polski jest kilkanaście dużych elektrowni jądrowych Grafika. Milena Wojtkowiak">Radioaktywne substancje uwolnione w Fukushimie w ciągu kilku dni dotrą do Polski. - Nie będą jednak groźne dla ludzi - zapewnia dr Jerzy Mietelski z Instytutu Fizyki Jądrowej w Krakowie. - Będą tak bardzo rozcieńczone, że nawet trudne do zmierzenia przez aparaturę pomiarową. Będą to milionowe ułamki stężeń obserwowanych w Japonii.

Poziom promieniowania w Polsce monitorowany jest ciągle przez kilkanaście stacji pomiarowych. Obecnie nie przekracza on wartości wynikających z naturalnego promieniowania Ziemi.

Tymczasem w czterech reaktorach elektrowni, zniszczonej przez trzęsienie Ziemi i tsunami nadal konieczne jest schładzanie wodą. Na terenie elektrowni i wokół niej rośnie bowiem poziom promieniowania. Wczoraj poinformowano, że firma, która jest właścicielem zniszczonej elektrowni, otrzyma od banków japońskich pożyczkę w wysokości 12 mld dolarów, m. in., na usuwanie zniszczeń i skażenia.

Będzie referendum?

Jeszcze do niedawna sprawa wydawała się stosunkowo prosta. Polacy w większości już zapomnieli o strachu po Czarnobylu i nie mają nic przeciwko budowie w naszym kraju elektrowni atomowej. Niektórzy politycy woleliby jednak zapytać Polaków, czy chcą budowy elektrowni atomowej, w drodze referendum. Domagają się tego SLD i Zieloni. - Dzisiaj wniosek w tej sprawie złoży u prezydenta przewodniczący Grzegorz Napieralski, który będzie uczestniczył w posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego - poinformowała Katarzyna Piekarska, wiceprzewodnicząca SLD. - Referendum mogłoby się odbyć razem z wyborami parlamentarnymi.

<!** reklama>- Nie wykluczam referendum, choć może wystarczyłaby decyzja na poziomie parlamentu - powiedział wczoraj premier Donald Tusk podczas uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod budowę gazoportu w Świnoujściu. - Wszystko mi jednak mówi, że w Polsce akceptacja dla bezpiecznych i nowoczesnych technologii jest bardzo duża. Nie możemy histeryzować, bo przyczyną zagrożeń w Japonii nie jest awaria elektrowni, lecz potężne trzęsienie Ziemi i tsunami.

Z kolei, odnosząc się do niemieckich apeli o rezygnację z budowy elektrowni atomowej w Polsce, premier dodał, że kraj, który posiada 17 własnych elektrowni, nie powinien się w tej sprawie wypowiadać.

Tańszy prąd z atomówki

Tymczasem o zlokalizowanie elektrowni atomowej na ich terenie ubiega się aż 27 polskich gmin. Największe szanse mają Żarnowiec w gminie Krokowa i Stępnica niedaleko Szczecina. To, co się stało w elektrowni Fukushima, nie wpłynęło na zmianę tych nastrojów. Z najnowszego sondażu przeprowadzonego przez portal Money.pl wynika, że 65 proc. ankietowanych nie boi się elektrowni atomowej. Na pytanie, czy zgodziliby się, żeby powstała ona w promieniu do 100 km od ich miejsca zamieszkania, zdecydowanie twierdząco odpowiedziało 39 proc., a raczej tak kolejne 40 proc. Polacy wiedzą, że alternatywą może być prąd z odnawialnych źródeł, ale ponad połowa uważa, że nie byłaby w stanie płacić wyższych rachunków za energię, gdyby taki wariant naszej energetyki wybrano. Dodajmy, że przepytanych zostało około 13 tys. osób.

Przeciwko polskiemu programowi rozwoju energetyki jądrowej są środowiska ekologiczne. Ale mimo trzęsienia Ziemi, polski rząd potwierdza wolę budowy elektrowni atomowej, zapewniając, że względy bezpieczeństwa będą stawiane na pierwszym miejscu. Według Tomasza Zadrogi, prezesa Polskiej Grupy Energetycznej, która będzie budować elektrownię, zastosowane będą najnowocześniejsze rozwiązania. Elektrownia w Fukushimie pochodziła z lat 60. W Polsce zostanie zastosowana pasywna technologia chłodzenia, w której w razie awarii następuje samoczynne wygaszanie reaktora.